„
Czas zacząć ”
Trening
zakończyli dawno temu i choć miał wrócić od razu do domu aby rozmówić się z
przyjaciółmi, nie uczynił tego. Postanowił najpierw udać się do Hokage.
Wiedział, iż Piąta pierwsza została poinformowana o powrocie Haruno, bądź też
ona sama od razu przyszła do blondynki. Prawie miał tu rację, gdyż spotkanie
obu kobiet wyglądało nieco inaczej niż sobie wyobrażał. Tsunade całkiem
przypadkiem dowiedziała się o powrocie zielonookiej do wioski. Gdyby nie udała
się do bramy głównej w tym samym czasie, w którym Sakura przekroczyła jej próg
a później zemdlała, nikt by o niczym nie wiedział do czasu, aż Haruno sama dała
by znać
o sobie. Stało się jednak inaczej. Dla Sasuke jednak nie miało to znaczenia. Dowiedział się o wszystkim na końcu i to go denerwowało. Wolałby być poinformowany jednocześnie z pozostałymi. Z drugiej strony, gdyby nie opuścił domu podczas grania w butelkę, zobaczył by Haruno w tym samym czasie co pozostali. Jest jeszcze trzecia strona. Przyjaciele mogli mu powiedzieć o wszystkim gdy wrócił wieczorem do domu, jednak oni wszystko zataili. Czyżby i o to był zły ? Możliwe, dlatego postanowił wybrać się do Piątej.
o sobie. Stało się jednak inaczej. Dla Sasuke jednak nie miało to znaczenia. Dowiedział się o wszystkim na końcu i to go denerwowało. Wolałby być poinformowany jednocześnie z pozostałymi. Z drugiej strony, gdyby nie opuścił domu podczas grania w butelkę, zobaczył by Haruno w tym samym czasie co pozostali. Jest jeszcze trzecia strona. Przyjaciele mogli mu powiedzieć o wszystkim gdy wrócił wieczorem do domu, jednak oni wszystko zataili. Czyżby i o to był zły ? Możliwe, dlatego postanowił wybrać się do Piątej.
******
Zanim
wyszła z jej gabinetu, gorąco podziękowała za to co dla niej robi. Wiedziała,
że może zaufać kobiecie w każdej chwili. Zwierzenie się jej z tego wszystkiego,
przyniosło ulgę na sercu i duszy. Cieszyła się, że mogła wszystko z siebie
wyrzucić. Gdy opowiedziała kobiecie co się z nią działo, postanowiła wrócić do
przyjaciół. Wszak nie było jej w domu od samego rana. Wyszła przed świtem i do
tej pory nie wróciła a było już późne popołudnie. Teraz gdy jest już
spokojniejsza, może spojrzeć wszystkim w twarz. Wie, że przyjaciele będą
czekali na wyjaśnienia, ale to jej nie przeszkadza. Skwituje to jednym zdaniem,
które z pewnością zrozumieją. Kto wie, może w ogóle nie będą o nic pytać. Aby
się o tym przekonać, musi wrócić do posiadłości Uchiha. No właśnie… Wraca tam,
gdzie mieszka On. Tu ogarnęła ją wątpliwość, czy będzie w stanie spojrzeć mu w
oczy. Nie dlatego, że odeszła z wioski a raczej z niej uciekła ale z innych
powodów, które właśnie zaczęły zaprzątać jej głowę. Szybko starała się wyrzucić
te myśli. Była już prawie na miejscu i wolała mieć czysty umysł.
******
Pozostawiony
na polu treningowym, leżał na śniegu chłodząc się po ciężkich ćwiczeniach z
przyjacielem. Walki z nim nigdy nie były przelewkami. Wszystko zawsze działo
się na poważnie. Dziś oboje dali sobie w kość. Na szczęście nie doszło do
poważniejszych uszczerbków na zdrowiu. Rany które miał na ciele, chłodził
białym puchem, przynoszącym mu ulgę. Było mu tak dobrze, że prawie odpłynął do
innego świata. Jeszcze trochę a zasnął by na dworze, na szczęście do pionu
doprowadziła go trójka przyjaciół. Udon, Konohamaru i Moegi postanowili
przywrócić blondyna do rzeczywistości, rzucając w chłopaka śnieżną kulę.
-
Kto ! Co ! – krzyczał, wstając szybko z ziemi
-
Nie śpij , bo zostanie z Ciebie lodowy posąg – powiedział wnuk Trzeciego Hokage
-
Konohamaru ? Co Wy tu robicie ? – zapytał, widząc ową trójkę.
-
Lepiej powiedz co Ci się stało ? – odpowiedział pytaniem na pytanie, widząc
potarganego i posiniaczonego przyjaciela. Blondyn jedynie westchnął i
powiedział:
-
Sasuke …. – po czym rzucił śnieżką, rozpętując jednocześnie wojnę na kule
śniegowe.
-
Znów dał Ci popalić ? – zachichotał Konohamaru
-
Chyba na odwrót ! Szkoda, że go nie widziałeś – odpowiedział a z jego nozdrzy
zaczęła się unosić para. Być może ze złości albo też z zimna. To wiedział tylko
Naruto.
-
Widzieliśmy Sasuke przed chwilą. Wyglądał lepiej niż Ty .. – szepnął Udon.
-
Tylko Ci się zdawało – bronił się – Muszę lecieć, na razie ! – pożegnał się i
znikł.
******
Weszła
do domu. Nie słyszała żadnych odgłosów. Wydawało się jakby nikogo w nim nie
było. Salon i kuchnia świeciły pustkami. Nie słyszała żadnych dźwięków,
świadczących o obecności kogokolwiek. Rozglądając się dalej, doszła do wniosku
iż faktycznie nikogo nie ma. Z jednej strony było jej to na rękę ale z drugiej,
chciała ich wszystkich znów zobaczyć. Korzystając z tego, iż jest sama w domu,
postanowiła wziąć relaksującą kąpiel. Bądź co bądź, ale zmarzła chodząc od rana
na dworze. Tylko u Hokage było jej ciepło aż do momentu gdy od niej wyszła. Tak
więc nie tracąc więcej czasu, udała się do łazienki by napuścić gorącej wody.
Gdy wanna napełniła się do połowy a piana zakrywała jej dno, weszła do środka
wygodnie się usadawiając. Jaką wielką przyjemność poczuła, gdy zimne ciało
zetknęło się
z gorącą cieczą. Czuła rozchodzącą się gęsią skórkę. Zamknęła oczy, napawając wszystkie zmysły, ogromną rozkoszą którą teraz czuła.
z gorącą cieczą. Czuła rozchodzącą się gęsią skórkę. Zamknęła oczy, napawając wszystkie zmysły, ogromną rozkoszą którą teraz czuła.
Wyszła
po godzinie przyjemności. Opatulona w ciepły dres i papcie, zeszła do kuchni na
gorącą czekoladę albo herbatę. W szafkach znalazła jedno i drugie. Wybrała
jednak słodycz. Zabrała kubek ze sobą, usadawiając się na kanapie. Okryta
kocem, zaczęła czytać jakąś książkę. Było jej tak dobrze a cisza jaka panowała
w domu, nadawała się idealnie na wczucie się w historię bohatera, którego
właśnie poznawała w literaturze. Minuty mijały a ona wciąż przewracała kolejne
stronnice, czasami napełniając usta gorącą czekoladą. Gdy była w połowie
książki, ciężkie powieki zaczęły się zamykać i choć bardzo chciała temu
zapobiec, nie udało się – zasnęła, trzymając w dłoni opowieść, która tak bardzo
ją pochłonęła.
******
Był
u Hokage, właśnie od niej wracał. Nie zastał kobiety w gabinecie. Od Shizune
dowiedział się, iż była w szpitalu. Postanowił więc wrócić do domu. Wolał nie
iść do tamtego miejsca. Nie lubił go. Kojarzyło mu się tylko i wyłącznie z
bezczynnym leżeniem i badaniami. Im później tym robiło się zimniej. Przyspieszył
zatem kroku aby po kilku minutach być na miejscu.
Wchodząc
do środka, przywitała go ciemność. W żadnym z pokoi na parterze nie paliło się
światło. Nie dziwiło go to. Był pewien, iż przyjaciele poszli spędzić ten dzień
z rodziną. Brak Naruto trochę go zdziwiło, jednak postanowił się nie
przejmować. Jak dobrze go znał, blondyn siedzi pewnie w Ichiraku, objadając się
na całego.
Nie
zapalał światła. Nie miał zamiaru siedzieć na dole sam. Skorzystał z okazji,
udając się do łazienki by wziąć gorący prysznic. Gdy już skończył, włożył luźne
ciuchy i zszedł na dół, by sprawdzić czy ktoś już wrócił. Nie było jednak
nikogo. Postanowił zrobić sobie herbaty i wrócić na górę, do swojego pokoju.
Wszystko przebiegło według jego planu z wyjątkiem jednego szczegółu. Gdy był
już prawie na schodach usłyszał trzask. Coś spadło na ziemię. Z początku
myślał, że to głupie żarty Naruto ale później doszedł do wniosku, że
przyjaciela stać na głupsze rzeczy niż takie straszenie. W ciemności nie było
wiele widać. Uaktywnił Sharingan, by widzieć wyraźniej. Dostrzegł rysy,
zamazujące się z otoczeniem i to całkiem niedaleko niego. Po woli podszedł do
owego miejsca. Nie miał przy sobie żadnej broni, musiał więc zapalić światło.
Dłonią odszukał włącznik małej lampki, stojącej gdzieś na stoliku. Jej światło
padło na czyjąś twarz. Sasuke drgnął. Przed oczami leżała a właściwie spała
zielonooka a trzask, który usłyszał należał do spadającej książki, którą Haruno
wcześniej czytała. Uchiha nie wiedział jak się zachować. Stał nad dziewczyną,
przyglądając się jak śpi. Wyglądała niewinnie i tak spokojnie, choć jej twarz
co chwile zmieniała wyraz. Zauważył też, iż miejsca na jej ciele, które były
odsłonięte, nosiły ślady zadrapań bądź też ranek, które nie zdążyły się zagoić
do końca, bądź też leczenie chakrą nie przyniosły dokładnego efektu. Od razu
zorientował się, że różowo włosa sporo musiała przejść. Postanowił zostawić ją
w spokoju i wrócić do siebie a gdy chciał to uczynić, drzwi domu otworzyły się na oścież a do środka wszedł Naruto, nadając głośno wraz z Kibą. Uchiha odruchowo zareagował, rzucając w obydwu poduszką.
w spokoju i wrócić do siebie a gdy chciał to uczynić, drzwi domu otworzyły się na oścież a do środka wszedł Naruto, nadając głośno wraz z Kibą. Uchiha odruchowo zareagował, rzucając w obydwu poduszką.
-
Co Ty wyprawiasz ! – wrzasnął, gdy przedmiot zsunął mu się z twarzy.
-
Zamknij się głąbie – powiedział ostro, wskazując ruchem głowy na śpiącą
dziewczynę
-
Sakura… - szepnął, zatykając sobie usta – Ciekawe gdzie była od rana –
zastanawiał się.
-
Nie wiem – odpowiedział – Bądź cicho i daj jej spać – dodał, podnosząc książkę
z podłogi aby blondyn czasami się o nią nie potknął.
z podłogi aby blondyn czasami się o nią nie potknął.
-
Co to ? – zapytał ściszonym głosem
-
Książka – odpowiedział z sarkazmem
-
Widzę, ale jaka – zirytował się. W tym momencie dziewczyna zaczęła się
poruszać. Cała trójka spojrzała w jej stronę. Myśleli, że się budzi jednak ona
obróciła się tylko na drugą stronę.
-
Chodźmy lepiej stąd – zaproponował Kiba, wskazując piętro
-
Albo zanieśmy ją na górę – wtrącił blondyn – Przynajmniej nikt jej nie obudzi
jak będą wracali do domu – dodał.
-
To jest dobra myśl – przyznał Kiba
-
No, na co czekasz ? – zapytał Sasuke, patrząc na przyjaciela
-
Aż mi zrobisz miejsce – burknął. Gdy Uchiha zrobił mu miejsce, blondyn
ostrożnie i delikatnie wziął dziewczynę na ręce. Wycofując się, zahaczył o
brzeg stolika. Musiał się powstrzymać od wydania z siebie dźwięku, by nie
obudzić dziewczyny. Kiba zatkał mu jednocześnie usta aby go nie korciło. Sasuke
zaś, przewrócił oczami, widząc jak przyjaciel radzi sobie z tak prostym
zadaniem. Naruto widząc to, uśmiechnął się pod nosem i wepchnął przyjaciółkę,
przyjacielowi.
-
Co Ty wyprawiasz ? – zagrzmiał
-
Sam ją zanieś, skoro uważasz że zrobisz to lepiej ode mnie – warknął. Uchiha
spiorunował go wzrokiem, jednak w głębi siebie sądził iż dobrze, że Naruto
zostaje na dole. Dobrze wie, jak jego przyjaciel lubi spadać ze schodów.
Upewniając się iż Sakura jest dobrze trzymana, udał się na piętro do jej
pokoju. Drzwi otworzył przy pomocy łokcia. Nie zapalał światła. Rozmieszczenie
mebli znał na pamięć w każdym pomieszczeniu. Gdy kładł dziewczynę na łóżko,
poczuł mocniejszy uścisk na przed ramieniu oraz coś mokrego, na rękawie. To jej
łza, zostawiła ślad na jego bluzie. Zignorował to , zostawiając dziewczynę samą
aby odpoczęła, jednak wychodząc spojrzał za siebie a później, po zamknięciu
drzwi na rękaw, na którym wciąż widniała niewielka, mokra plama. Po chwili
zszedł na dół.
******
Nastał
wieczór. Dom ostatnich Uchiha, zapełnił się wszystkimi przyjaciółmi. Zabranie
Sakury na górę okazało się dobrym pomysłem, gdyż wraz z powrotem pozostałych na
parterze zrobiło się strasznie głośno. Każdy coś mówił, robił itd.
W takich warunkach Haruno zostałaby od razu postawiona na równe nogi. Na szczęście śpi na górze w swoim pokoju, w którym może odpocząć.
W takich warunkach Haruno zostałaby od razu postawiona na równe nogi. Na szczęście śpi na górze w swoim pokoju, w którym może odpocząć.
Obudziła
się ze snu. Rozejrzała się po pomieszczeniu. Nie pamiętała co się stało.
Dopiero po chwili przypomniała sobie, że musiała zasnąć czytając książkę.
Jednak nie zasnęła w swoim pokoju tylko w salonie. Zastanawiała się, kto ją tu
przyniósł. Nie czekając dłużej, postanowiła zejść na dół. Już po otwarciu
drzwi, usłyszała głośne dźwięku dochodzące z parteru. Dochodząc do schodów
zauważyła przyjaciół, tradycyjnie rozmawiających i wygłupiających się jak
zawsze.
-
Sakura !! – wrzasnął Naruto. W całym pomieszczeniu zapadła cisza.
-
Sakura – szepnęła Ino
-
Witajcie – uśmiechnęła się
-
Co tak stoisz, chodź do nas ! – zawołał Lee. Zielonooka uśmiechnęła się i
zeszła na dół. Miło było spojrzeć ponownie na ich twarze. Mimo iż widziała ich
wczoraj, to dziś miała większą satysfakcję i radość.
-
Gdzie się podziewałaś ? – zaczął
wypytywać Naruto
-
Byłam u Hokage – odpowiedziała zgodnie z prawdą – Co Ci się stało ? – zapytała,
zmieniając tor rozmowy – Znów się biłeś z Sasuke ? – dopytywała, patrząc znanym
wzrokiem.
-
Wcale się nie biłem. To był trening. Nie wyglądam tak źle. Sasuke bardziej
oberwał. Sama zobacz – powiedział, szczerząc się.
-
Chciałbyś aby tak było – rzekł Uchiha, stojąc w drzwiach. Usłyszawszy jego
głos, Sakura nie spojrzała na niego, lecz zaraz spuściła głowę, wpatrując się w
rany blondyna.
-
Choć, lepiej Cię opatrzę. Zachowujesz jak dziecko – dodała, ciągnąc go za
ramię.
-
Przyznaj, że byłem lepszy – krzyknął do przyjaciela, gdy został ciągnięty w
stronę kuchni przez zielonooką. Sasuke tylko prychnął.
-
Nie można Was zostawić samych ani na chwilę – dodała Haruno, przylepiając
plaster na zadrapania.
-
Auć ! Nie możesz być delikatniejsza ? – zapytał. Zamiast odpowiedzi, poczuł
tylko mocniejszy uścisk. Sakura objęła blondyna, tuląc się do niego. Uzumaki
zaskoczony, po chwili odwzajemnił uścisk.
-
Stęskniłam się za Wami – powiedziała.
-
Dobrze, że już wróciłaś – rzekł z uśmiechem. W końcu opuścili kuchnię i wrócili
do pozostałych.
W
tym momencie wszystko wróciło do normy. Nikt nie zadawał żadnych pytań. Doszli
do wniosku, że jeśli Sakura będzie chciała im o wszystkim opowiedzieć, zrobi to
sama i wtedy, gdy będzie na to gotowa. Korzystając z świątecznej atmosfery,
pogrążyli się w różne gry i zabawy, śpiewy i rozpakowywanie dalszych prezentów,
których nie zdążyli otworzyć wczorajszego wieczoru.
-
Co stoisz jak słup soli ? Chodź tu w końcu ! – zawołał Naruto przyjaciela.
-
Sam jesteś słupem – warknął, po czym dołączył do pozostałych.
******
Święta
minęły bardzo szybko. Nadszedł Sylwester, później Nowy Rok. Każdy złożył sobie
życzenia noworoczne, wypił szampana, sake a młodsi przedstawiciele Liścia
napoje dla młodocianych. Ze względu na to, iż Nowy rok wypadł w czwartek,
Hokage zarządziła iż do normalnej pracy , mieszkańcy wrócą od poniedziałku.
Wszyscy więc mieli cztery dni na odpoczynek i na nabranie sił do nowych zajęć.
Jak można było przypuszczać, wszystko co dobre, szybko się kończy. Tak było i w
tym przypadku. Nowy tydzień nadszedł zaskakująco szybko i nadszedł czas powrotu
do pracy oraz obowiązków. Strażnicy znów pełnili swe funkcje, brama Konohy
została otwarta, shinobi wyruszyli na przeróżne misje a mali ninja, wrócili do
Akademii by dalej się szkolić.
-
Szkoda, że nie ma więcej wolnego. Znów trzeba wracać do pracy … Beznadzieja..
Było tak dobrze …
-
Shikamaru … Przestań marudzić – zrugała go Ino, patrząc złym wzrokiem – Koniec
leniuchowania. Nie zapominaj, że jesteś dorosłym shinobi a nie dzieckiem. Weź
się w garść – mówiła dalej. Młody Nara nie miał ochoty jednak jej słuchać.
Całkowicie wyłączył się ze świata, wpatrując się w spadające płatki śniegu.
-
Czy Ty mnie w ogóle słuchasz ? – zapytała, wyrywając młodego mężczyznę
z zamyśleń.
z zamyśleń.
-
Tak, tak .. – mówił z ociąganiem.
-
Zatem do pracy ! – powiedziała głośniej i pobiegła do przychodni. Shikamaru
westchnął głośno i poszedł własną drogą.
Tym
czasem w pewnej części Konohy ktoś postanowił zacząć pewną grę, w którą
uwikłani zostaną mieszkańcy Liścia, lecz nie byle jacy lecz jak to ktoś
określił – wybrana elita, która weźmie w niej udział. Niestety sami uczestnicy
nie mają o tym pojęcia, jednakże już wkrótce powinno się to zmienić.
Organizatorzy tej potyczki zaplanowali moc wrażeń i krok po kroku będą
podgrzewać atmosferę gry, aby emocje nie opadły tak szybko.
-
Gotowi ? Świetnie. Zatem niech zacznie się gra.
********************************
No i mamy kolejny
rozdział po tak dłuuuuuuugim czasie. W sumie nic on nie wnosi. Chciałam
zakończyć część o powrocie Sakury oraz tematykę świąt. Jak widzicie zakończenie
jest trochę zagadkowe. Właściwie to się zastanawiałam czy je tu dać, gdyż
powtórzy się ono jeszcze na jednym blogu, do którego bardzo mi będzie pasowało.
Jak na razie to tyle z mojej strony. Do zobaczenia za jakiś czas. Buziaki :* :*
:* :*
Czytałam twoje poprzednie opowiadanie o Sakurze i Sasuke. Wspaniałe było jest i będzie! Piszesz naprawdę rewelacyjnie. Te opowiadanie już mnie wkręciło. Będę czytać to na pewno! Mam nadzieję, że w tym opowiadaniu aż tak dlugo nie będę czekała na rozwinięcie się akcji między naszą parą.;) Pozdrawiam serdecznie.;)
OdpowiedzUsuńTeż czytałam twoje poprzednie opowiadanie ,było świetne!!!To też jest już ciekawe ,co będzie dalej,mam nadzieję że będzie długie,i jak to masz w zwyczaju zaskoczy nas,oczywiście w pozytywnym sensie.ciekawi mnie co planuje babcia sakury i dlaczego sakura musiała opuścić wioskę.No i oczywiście czekam na parę sasusaku.Życzę dużo weny OLA:P
OdpowiedzUsuńCześć na http://itachi-i-sakura-wielka-milosc-shinobi.blogspot.com/ nowy rozdział:D
OdpowiedzUsuńJaaaaaaaa cięęęe :) widzę całkowity "remont" tego bloga.
OdpowiedzUsuńEfekt... Powala :D Powaga :)
Szablon zajebisty, no i czekam na rozdział 25. Mam nadzieję, że niedługo się pojawi :D
Całuski :*
Twój blog został nominowany do Liebster Award. Więcej informacji - http://itachi-i-sakura-wielka-milosc-shinobi.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń