„
Wizyta u Piątej ”
Noc
minęła bardzo szybko a dzień nastał w mgnieniu oka. Sakura nie zdążyła
porządnie zasnąć, gdy już musiała wstać. Wszak dziś miała do zrobienia bardzo
ważną rzecz, jednak czy podejmie się tego zadania ? Czy będzie na tyle odważna
aby stanąć przed obliczem Piątej i opowiedzieć jej o wszystkim, co się z nią
działo zaraz po zerwaniu z nią kontaktów ? Czy powinna opowiedzieć wszystko czy
też pominąć niektóre sprawy, które jak na razie nie powinny wyjść na jaw ? Nie
wiedziała co ma zrobić i choć jeszcze wczoraj była co do tego pewna, to teraz
nie ma pojęcia jakiego dokonać wyboru. Może zwierzenie się Piątej ze
wszystkiego będzie jednak dobrym pomysłem ? Odkąd pamięta, przed kobietą nie
miała nigdy żadnych sekretów. Zawsze mogła polegać na jej osobie, liczyć na
wsparcie oraz doradzenie w każdej sytuacji, problem tylko w tym iż to nie jest
taki zwykły kłopot. Nie miała pojęcia jak zareaguje Piąta na to, co ma jej do
powiedzenia.
Westchnęła,
wstając z łóżka. Spojrzała w okno, którego widok wychodził na główną ulicę
Konohy. Podeszła do chłodnej tafli, opierając na niej twarz. Patrzyła, jak
wioska budzi się do życia, czując iż ona sama jest jeszcze w fazie uśpienia.
Znów westchnęła. Musiała coś zrobić, dlatego najpierw poklepała się po twarzy a
później udała się do łazienki. Chłodny prysznic powinien ją otrzeźwić i
pozwolić jasno myśleć. Gdy miała już to za sobą, w samym ręczniku usiadła na
łóżku, patrząc na wskazówki zegara. Za pół godziny wybije 7:00.
-
Co mam zrobić ? – zastanawiała się. Wciąż w rozsypce, zaczęła się ubierać i
czesać aby po kwadransie zejść na dół. Nie miała ochoty przygotowywać żadnego
śniadania, dlatego też pominąwszy tą czynność opuściła dom. Szła przed siebie, podświadomie
kierując się w stronę budynku Hokage. Zamyślona, nie patrzyła na nikogo.
Wyglądała jakby była w letargu. Świadoma lecz nieobecna. Na szczęście na
ulicach nie było jeszcze na tyle ludzi, by mogła na kogoś wpaść. Choć kto wie,
czy zauważyłaby gdyby takowa sytuacja miała miejsce.
******
W
posiadłości klanu Uchiha, domownicy zaczęli się krzątać po domu. Dzisiejszego
dnia panował mniejszy gwar niż ubiegłej nocy. Było to wywołane tym, iż wszyscy
położyli się dość późno spać, bawiąc do upadłego. Dziewczyny, które obudziły
się pierwsze, postanowiły przyrządzić solidne śniadanie na pobudzenie zmysłów
oraz na krzepę. Męska część mieszkańców, usiłowała doprowadzić główny pokój do
porządku aby był gotowy na posiłek. Choć szło im to bardzo opornie, to po
kilkunastu minutach udało się zapanować nad pozostawionym wczoraj chaosem.
W tym czasie dziewczyny skończyły z przygotowaniami i po wcześniejszym upewnieniu się , iż mają gdzie jeść – powoli przynosiły posiłek na świeżo wysprzątany stół.
W tym czasie dziewczyny skończyły z przygotowaniami i po wcześniejszym upewnieniu się , iż mają gdzie jeść – powoli przynosiły posiłek na świeżo wysprzątany stół.
-
Śniadanie … - wymamrotał Chouji, który był tak nie wyspany , że aż głowa
opadała mu na blat. Naruto oraz Kiba byli w podobnej sytuacji. Tylko Lee
tryskał silną energią, zaskakując wszystkich informacją, że właśnie wrócił z
porannego treningu.
-
Jak mogłeś się ruszać bez śniadania ? – zapytał ledwo „żywy” Naruto.
-
To proste. Przed wyjściem posiliłem się dwoma surowymi jajkami na krzepę. To
zawsze dodaje mi sił – odpowiedział, szczerząc na koniec swe białe zęby – Teraz
pójdę się umyć. Zjem śniadanie i lecę do Gai’a sensei – dodał i wyszedł z
pokoju.
-
Czy on naprawdę jest człowiekiem ? – zastanawiał się Chouji a gdy tylko poczuł
zapach przyniesionej jajecznicy od razu odżył, nakładając sobie sporą porcję.
-
Smacznego – powiedział Itachi, który właśnie zjawił się w pomieszczeniu.
-
Siadaj i zjedz z nami – zaprosiła go Ino. Starszy Uchiha podziękował i zajął
swoje miejsce. Również poczęstował się tym, co przygotowały dziewczyny a
korzystając z nieobecności brata, zapytał – Sakura jeszcze nie wstała ?
-
Gdy się obudziłyśmy, już jej nie było – odpowiedziała Hinata, wprowadzając
wszystkich w zdumienie i zaciekawienie.
-
Ciekawe dokąd poszła ? – zastanawiała się Ten Ten
-
Nie wiem. Poczekamy aż wróci, to się dowiemy – odparł Kiba
-
Gdzie Sasuke ? – zapytała Ino
-
Nie ma go. Wiecie jaki jest. Poszedł trenować – wyjaśnił starszy Uchiha.
-
Że co ?! – krzyknął Naruto – Nie obudził mnie ?! – w jego głosie słyszeć było
nutkę agresji i zbulwersowania – Niech go … - nie skończył, gdyż szybko odszedł
od stołu, założył kurtkę i wybiegł z domu.
-
Co go ugryzło ? – zapytał Shikamaru
-
Oszalał – skwitowała Ino, wzruszając ramionami – No ale wracając do Sakury …
******
Biegł
po białym puchu, szukając przyjaciela. Mieli dziś trenować razem a on tak po prostu
wymknął się z domu, nawet go nie budząc. Nie był zadowolony tym faktem, że
został zbyty przez przyjaciela. Wskoczył na najbliższe drzewo, z nadzieją
znalezienia poszukiwanego. Niestety oprócz warstw śniegu, piętrzących się po
samą górę, niczego nie zauważył.
-
No i gdzie on polazł – zastanawiał się, zeskakując na ziemię. Został wyrolowany
i
nie zostawi tego tak. Tym razem mu nie odpuści. W ogóle to czemu na niego nie
zaczekał ? Nie potrafił tego zrozumieć – SASUKE !!! – zawołał na całe gardło,
aż kaszlnął gdy zimne powietrze dostało mu się do płuc. Biegał tam i z
powrotem, szukając go i wołając tak głośno, jak tylko mógł. Nie dostał jednak
żadnej odpowiedzi ani też nie znalazł przyjaciela. W końcu postanowił odpuścić
i udać się do budki Ichiraku, przynajmniej tam znajdzie to, co chce. Jednak gdy
doszedł na miejsce, czekała na niego przykra niespodzianka. Na drzwiach
widniała tabliczka z napisem „ Zamknięte z powodu świąt”.
-
No nie … Bez żartów ! – załamał się. Padł na kolana, wpatrując się w informację.
Gdy tak siedział i ubolewał nad swym losem, w jego stronę leciała śnieżna
kulka, której Naruto nie zauważył. Dopiero gdy pocisk trafił go w twarz, ocknął
się i stanął jak na komendę, rozglądając się i uważnie szukając winowajcy.
-
Naruto ! Co tak siedzisz ? – znał ten głos. Nie był to nikt inny jak ..
-
Konohamaru, co Ty tu robisz ? – zapytał – I czemu we mnie rzucasz ?! –
krzyknął.
-
Próbowałem zwrócić na siebie Twoją uwagę. Nie słyszałeś jak do Ciebie mówiłem,
więc rzuciłem śnieżką – wyjaśnił.
-
Mówiłeś coś do mnie ? – zdziwił się. Konohamaru westchnął i przytaknął głową.
-
Jesteś jakiś dziwny – zauważył młody ninja – Ichiraku otwierają dopiero jutro.
-
Chcę Ramen … - zawył jak małe dziecko
-
Porzucajmy śniegiem – zaproponował wnuk Trzeciego
-
Wybacz ale szukam Sasuke. Nie widziałeś go czasami ? – zapytał
-
Hmm… - zastanawiał się – Był niedaleko … Waszego pola treningowego a potem
widziałem go w pobliżu mostu – odpowiedział.
-
Dzięki ! – krzyknął, biegnąc już w odpowiednim kierunku, pozostawiając Konohamaru
samego.
******
Nie
spała już od trzech godzin. Siedząc w swym pokoju, o którym nikt prawie nie
wiedział, analizowała zwoje i wszystko to, co zamierza zrobić w najbliższym
czasie. Rozmowa z Tsunade dała jej gwarancję, że nikt o niej się nie dowie dopóki
nie nadejdzie odpowiedni czas. Po za tym, Tsunade obiecała zaopiekować się i
mieć na oku jej wnuczkę. Poczuła ulgę, gdy o tym pomyślała. Mogła spokojnie
zacząć myśleć o swoim zadaniu, choć czasami myśli uciekały w stronę Sakury i
zastanawianiu się jak ona wygląda i ile potrafi. W końcu oczyściła umysł,
wracając do swych zajęć.
-
Już wkrótce się zobaczymy i staniemy oko w oko, droga Utatane – rzekła do
siebie, przeglądając jedną z książek, którą ze sobą zabrała.
******
Zastukała
do drzwi Piątej. Wcześniej przez kwadrans podpierała ścianę oddzielającą ją od
Hokage. Zbierała myśli i odwagę. Musiała się dokładnie zastanowić, co i ile ma
powiedzieć kobiecie. Myślała, że sen i dobry wypoczynek pomogą jej w tym
wszystkim, jednak było wręcz na odwrót. Spanie nie w swoim domu, w obcym łóżku,
w całkowicie innym miejscu nie podziałało na nią zbyt pozytywnie. Jedyne co
mogła zrobić, to czuwać aż do świtu by później opuścić ten dom, lecz to nie
dlatego że oni w nim byli czy dlatego, że jej się nie podobało. Wręcz
przeciwnie, czuła się znów jak za dawnych lat, mając przy sobie wszystkich
przyjaciół. Mimo tego musiała jak najwcześniej wyjść, aby poukładać myśli i coś
postanowić. Gdyby obudziła się wraz z pozostałymi, była by zadręczana milionem
pytań, oczekując wyjaśnień, które rzecz jasna im się należały.
-
Wejść – usłyszała. Drżącą ręką nacisnęła na klamkę, otwierając drzwi i wchodząc
do gabinetu Piątej. Jak zwykle siedziała w swoim fotelu, nad stertą przeróżnych
dokumentów, które czekały na rozpatrzenie, zaakceptowanie lub odrzucenie.
-
Dzień dobry – przywitała się, lekko skłaniając.
-
Witaj, Sakuro – uśmiechnęła się kobieta, przywołując ją gestem dłoni – Siadaj.
-
Dziękuję – odpowiedziała, zajmując miejsce. Nie patrzyła jej w oczy. Mimo iż
głowę trzymała prosto, to jej wzrok błądził po pomieszczeniu, jakby czegoś
szukał.
-
Coś się stało ? – zapytała a jej głos, wyrwał Haruno z chwilowego zamyślenia.
Spojrzała na nią zielonymi tęczówkami, próbując coś powiedzieć, jednak każdy
ruch ustami zakończył się tak samo. Z krtani nie wyszedł ani jeden dźwięk.
-
Właściwie to … - zaczęła, po głębszym wdechu
-
Tak ?
-
Chciałabym z Panią porozmawiać … o tym wszystkim, co się działo .. – mówiła, co
jakiś czas zerkając w bursztynowe tęczówki Piątej.
-
Nie musisz teraz. Jeśli chcesz, możesz przyjść gdy będziesz całkowicie gotowa,
aby opowiedzieć mi o tym – powiedziała, wstając z miejsca. Stanęła obok
kunoichi, kładąc dłoń na jej ramieniu.
-
Nie wiem czy będzie taki moment jak nie teraz … - szepnęła – Całą noc
zastanawiałam się co mam zrobić, czy przyjść czy nie. Co powiedzieć, jak się
zachować ? Przez dłuższy czas stałam za ścianą tego gabinetu, myśląc czy wejść
a
jeśli tak, to jak zacząć rozmowę. Myśli kłębiły mi się cały czas, wciąż mam
mętlik w głowie, bo nie wiem co powinnam a czego nie. Z jednej strony
chciałabym powiedzieć wszystko ale z drugiej strony …
-
Spokojnie, Sakura. Weź głęboki wdech, rozluźnij się i zacznij wszystko od
początku. Jeśli będziesz chciała zachować coś w sekrecie, nie ma sprawy.
Przyjdzie czas, że sama wszystko kiedyś mi opowiesz – uśmiechnęła się, niosąc
tym samym ulgę Haruno.
-
Dziękuję – odpowiedziała, patrząc z wdzięcznością na kobietę – Teraz wiem, co
mam zrobić. Więc wszystko zaczęło się od ….
******
Znalazł
go. Siedział na drewnianym słupku, do którego kiedyś został przywiązany Naruto.
Bawił się śnieżną kulką, obracając ją w dłoni, dopóki nie rozpadła się. Spędził
tu ponad dwie godziny, nie ruszając się z miejsca. Jakoś nie chciał wracać do
domu. Wolał świeże powietrze i ciszę jaka tu panowała. W posiadłości z
pewnością był gwar i chaos, wynikający z ilości mieszkających w nim ludzi. Tu
mógł spokojnie skupiać myśli a przy okazji trenować chakrę i umysł, do momentu
gdy …
-
Tu jesteś ! Wszędzie Cię szukam ! No i czemu nie powiedziałeś mi, że wychodzisz
tak wcześnie ?! Czemu mnie nie obudziłeś ?! I w ogóle, to co Ty tu robisz ?!
Siedzisz tak i nawet się nie ruszasz ! – krzyczał blondyn, rujnując tym samym
błogą ciszę, którą Sasuke tak sobie cenił, nie wspominając już o prywatności.
-
Nie drzyj się głąbie – warknął – Co Ty tu robisz ? Nie jesteś w domu ? – pytał,
nie patrząc na niego.
-
No jak to co ? - zirytował się –
Mieliśmy razem potrenować ! A Ty tak po prostu wymknąłeś się z domu,
zapominając o tym kompletnie.
-
Mówiłem, żebyś tak nie krzyczał – pouczył go.
-
Eh.. Stary, dostajesz sklerozy na starość. Mogliśmy wczoraj Ci powiedzieć, że
Sakura wróciła do wioski, dziś i tak byś o tym nie pamiętał – powiedział na
jednym wydechu, nie zdając sobie sprawy z tego, że wszyscy mówili aby nie
wspominać
o
tym Sasuke, gdyż chcieli aby sam się dowiedział, jednak gdy przypomniał mu się
ten fakt, było już za późno.
-
Sakura wróciła ? – zapytał, zeskakując z pieńka
-
Co ? – udał głupiego
-
Nie zgrywaj się. Sakura jest w wiosce ? – zadał ponownie pytanie
-
No i tak byś się dowiedział. Przyszła wczoraj z Piątą do Twojego domu, tylko że
Ciebie nie było a jak przyszedłeś, to ona już dawno spała no i …
-
Matoł – burknął i rzucił kunai’em w stronę przyjaciela
-
Za co to ?!
-
Chciałeś trenować, prawda ? Nie traćmy więc czasu – dodał ze swoim uśmiechem.
-
Jesteś gorszy niż Ino czy Sakura. Zmieniasz zdanie prędzej niż one –
odpowiedział, wyciągając shurikena z kabury. I tak o to zaczął się trening
dwóch przyjaciół. Sasuke nie zapomniał o informacji, która wypsnęła się Naruto.
Pytanie tylko, czy zrobił to celowo czy też przypadkowo. W każdym bądź razie,
wie że Sakura jest już w wiosce i cieszy go ten fakt. Od ostatniego razu, minął
pewien czas. Gdy zakończy sprawę z
Naruto, pójdzie się rozmówić z przyjaciółmi, jednak na swój sposób.
******
Spędziła
u Piątej dwie godziny, opowiadając jej wszystko ze szczegółami. Każdą
najdrobniejszą rzecz, najważniejszy szczegół. Tsunade poznała całą prawdę o
tym, co przeżyła Sakura. Wyraz twarzy kobiety zmieniał się w zależności od
tego, co usłyszała. Parę razy z wściekłości, wyrzuciła kilka książek przez
okno. Chwilami nie mogła uwierzyć temu, co słyszy i to na własne uszy. Nie
wiedziała, że sprawa o której kiedyś pisała w listach ma podwójne dno. Teraz jednak
wszystko wyszło na jaw. Przynajmniej jak dla niej, gdyż Haruno zażyczyła sobie,
aby Piąta nie wspominała o niczym przyjaciołom, póki nie będzie gotowa by sama
tego nie zrobić. Tsunade miała również obiecać, aby to czego się dowiedziała,
nie wypłynęło po za ten pokój, co oznaczało iż miała zachować wszystko w
sekrecie z wiadomych dla obu kobiet powodów. Blondynka przystanęła na tą umowę,
obiecując iż nikt inny nie pozna owej historii.
-
Dziękuję, że mnie Pani wysłuchała… Teraz jest mi o wiele lżej, choć nie do
końca. Chciałabym aby pozostali mogli również to usłyszeć, jednak ….
-
Nie martw się. Przyjdzie taki czas, że i oni się dowiedzą. Na razie jednak,
musisz
o
tym zapomnieć albo najlepiej jeśli się oswoisz z tym wszystkim. Z moich ust nie
wyjdzie ani jedno słowo w tej sprawie – zapewniała ją.
-
Jeszcze raz dziękuję – była wdzięczna swojej mentorce. Tak jak myślała, nie
popełniła błędu, mówiąc jej o wszystkim. Zawsze może polegać na kobiecie
i zwierzać się ze wszystkiego, nie obawiając się o to, iż coś wyjdzie na jaw.
i zwierzać się ze wszystkiego, nie obawiając się o to, iż coś wyjdzie na jaw.
-
Nie ma za co – uśmiechnęła się
-
Będę wracała. Muszę nadrobić stracony czas i spędzić go z przyjaciółmi –
rzekła, wstając.
-
Baw się dobrze – uśmiechnęła się do dziewczyny. Ona tylko skłoniła się lekko
i opuściła gabinet Hokage. Gdy wyszła, oparła się plecami o ścianę, wzdychając głośno. Po chwili opuściła budynek i poszła w kierunku posiadłości Uchiha,
w której każdy z pewnością zauważył, że nie ma jej w domu.
i opuściła gabinet Hokage. Gdy wyszła, oparła się plecami o ścianę, wzdychając głośno. Po chwili opuściła budynek i poszła w kierunku posiadłości Uchiha,
w której każdy z pewnością zauważył, że nie ma jej w domu.
******
Voila ! Kolejny
rozdzialik na następnym blogu się pojawił :D Cieszcie się xD Jakoś po
przeczytaniu ostatniej notki, która była wieki temu ^^” dostałam przypływu weny
i wiedziałam jak napisać ciąg dalszy, tak więc oto i on. Życzę Wam miłego
czytania i wielkiej cierpliwości. Do zobaczenia następnym razem. Buziaczki dla
Was kochani :* :* :* :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz