poniedziałek, 2 grudnia 2013

" 23 "



„ Wizyta u Piątej ”

Noc minęła bardzo szybko a dzień nastał w mgnieniu oka. Sakura nie zdążyła porządnie zasnąć, gdy już musiała wstać. Wszak dziś miała do zrobienia bardzo ważną rzecz, jednak czy podejmie się tego zadania ? Czy będzie na tyle odważna aby stanąć przed obliczem Piątej i opowiedzieć jej o wszystkim, co się z nią działo zaraz po zerwaniu z nią kontaktów ? Czy powinna opowiedzieć wszystko czy też pominąć niektóre sprawy, które jak na razie nie powinny wyjść na jaw ? Nie wiedziała co ma zrobić i choć jeszcze wczoraj była co do tego pewna, to teraz nie ma pojęcia jakiego dokonać wyboru. Może zwierzenie się Piątej ze wszystkiego będzie jednak dobrym pomysłem ? Odkąd pamięta, przed kobietą nie miała nigdy żadnych sekretów. Zawsze mogła polegać na jej osobie, liczyć na wsparcie oraz doradzenie w każdej sytuacji, problem tylko w tym iż to nie jest taki zwykły kłopot. Nie miała pojęcia jak zareaguje Piąta na to, co ma jej do powiedzenia.
Westchnęła, wstając z łóżka. Spojrzała w okno, którego widok wychodził na główną ulicę Konohy. Podeszła do chłodnej tafli, opierając na niej twarz. Patrzyła, jak wioska budzi się do życia, czując iż ona sama jest jeszcze w fazie uśpienia. Znów westchnęła. Musiała coś zrobić, dlatego najpierw poklepała się po twarzy a później udała się do łazienki. Chłodny prysznic powinien ją otrzeźwić i pozwolić jasno myśleć. Gdy miała już to za sobą, w samym ręczniku usiadła na łóżku, patrząc na wskazówki zegara. Za pół godziny wybije 7:00.

- Co mam zrobić ? – zastanawiała się. Wciąż w rozsypce, zaczęła się ubierać i czesać aby po kwadransie zejść na dół. Nie miała ochoty przygotowywać żadnego śniadania, dlatego też pominąwszy tą czynność opuściła dom. Szła przed siebie, podświadomie kierując się w stronę budynku Hokage. Zamyślona, nie patrzyła na nikogo. Wyglądała jakby była w letargu. Świadoma lecz nieobecna. Na szczęście na ulicach nie było jeszcze na tyle ludzi, by mogła na kogoś wpaść. Choć kto wie, czy zauważyłaby gdyby takowa sytuacja miała miejsce.

******
W posiadłości klanu Uchiha, domownicy zaczęli się krzątać po domu. Dzisiejszego dnia panował mniejszy gwar niż ubiegłej nocy. Było to wywołane tym, iż wszyscy położyli się dość późno spać, bawiąc do upadłego. Dziewczyny, które obudziły się pierwsze, postanowiły przyrządzić solidne śniadanie na pobudzenie zmysłów oraz na krzepę. Męska część mieszkańców, usiłowała doprowadzić główny pokój do porządku aby był gotowy na posiłek. Choć szło im to bardzo opornie, to po kilkunastu minutach udało się zapanować nad pozostawionym wczoraj chaosem.
W tym czasie dziewczyny skończyły z przygotowaniami i po wcześniejszym upewnieniu się , iż mają gdzie jeść – powoli przynosiły posiłek na świeżo wysprzątany stół.

- Śniadanie … - wymamrotał Chouji, który był tak nie wyspany , że aż głowa opadała mu na blat. Naruto oraz Kiba byli w podobnej sytuacji. Tylko Lee tryskał silną energią, zaskakując wszystkich informacją, że właśnie wrócił z porannego treningu.
- Jak mogłeś się ruszać bez śniadania ? – zapytał ledwo „żywy” Naruto.
- To proste. Przed wyjściem posiliłem się dwoma surowymi jajkami na krzepę. To zawsze dodaje mi sił – odpowiedział, szczerząc na koniec swe białe zęby – Teraz pójdę się umyć. Zjem śniadanie i lecę do Gai’a sensei – dodał i wyszedł z pokoju.
- Czy on naprawdę jest człowiekiem ? – zastanawiał się Chouji a gdy tylko poczuł zapach przyniesionej jajecznicy od razu odżył, nakładając sobie sporą porcję.
- Smacznego – powiedział Itachi, który właśnie zjawił się w pomieszczeniu.
- Siadaj i zjedz z nami – zaprosiła go Ino. Starszy Uchiha podziękował i zajął swoje miejsce. Również poczęstował się tym, co przygotowały dziewczyny a korzystając z nieobecności brata, zapytał – Sakura jeszcze nie wstała ?
- Gdy się obudziłyśmy, już jej nie było – odpowiedziała Hinata, wprowadzając wszystkich w zdumienie i zaciekawienie.
- Ciekawe dokąd poszła ? – zastanawiała się Ten Ten
- Nie wiem. Poczekamy aż wróci, to się dowiemy – odparł Kiba
- Gdzie Sasuke ? – zapytała Ino
- Nie ma go. Wiecie jaki jest. Poszedł trenować – wyjaśnił starszy Uchiha.
- Że co ?! – krzyknął Naruto – Nie obudził mnie ?! – w jego głosie słyszeć było nutkę agresji i zbulwersowania – Niech go … - nie skończył, gdyż szybko odszedł od stołu, założył kurtkę i wybiegł z domu.
- Co go ugryzło ? – zapytał Shikamaru
- Oszalał – skwitowała Ino, wzruszając ramionami – No ale wracając do Sakury …

******

Biegł po białym puchu, szukając przyjaciela. Mieli dziś trenować razem a on tak po prostu wymknął się z domu, nawet go nie budząc. Nie był zadowolony tym faktem, że został zbyty przez przyjaciela. Wskoczył na najbliższe drzewo, z nadzieją znalezienia poszukiwanego. Niestety oprócz warstw śniegu, piętrzących się po samą górę, niczego nie zauważył.

- No i gdzie on polazł – zastanawiał się, zeskakując na ziemię. Został wyrolowany
i nie zostawi tego tak. Tym razem mu nie odpuści. W ogóle to czemu na niego nie zaczekał ? Nie potrafił tego zrozumieć – SASUKE !!! – zawołał na całe gardło, aż kaszlnął gdy zimne powietrze dostało mu się do płuc. Biegał tam i z powrotem, szukając go i wołając tak głośno, jak tylko mógł. Nie dostał jednak żadnej odpowiedzi ani też nie znalazł przyjaciela. W końcu postanowił odpuścić i udać się do budki Ichiraku, przynajmniej tam znajdzie to, co chce. Jednak gdy doszedł na miejsce, czekała na niego przykra niespodzianka. Na drzwiach widniała tabliczka z napisem „ Zamknięte z powodu świąt”.
- No nie … Bez żartów ! – załamał się. Padł na kolana, wpatrując się w informację. Gdy tak siedział i ubolewał nad swym losem, w jego stronę leciała śnieżna kulka, której Naruto nie zauważył. Dopiero gdy pocisk trafił go w twarz, ocknął się i stanął jak na komendę, rozglądając się i uważnie szukając winowajcy.
- Naruto ! Co tak siedzisz ? – znał ten głos. Nie był to nikt inny jak ..
- Konohamaru, co Ty tu robisz ? – zapytał – I czemu we mnie rzucasz ?! – krzyknął.
- Próbowałem zwrócić na siebie Twoją uwagę. Nie słyszałeś jak do Ciebie mówiłem, więc rzuciłem śnieżką – wyjaśnił.
- Mówiłeś coś do mnie ? – zdziwił się. Konohamaru westchnął i przytaknął głową.
- Jesteś jakiś dziwny – zauważył młody ninja – Ichiraku otwierają dopiero jutro.
- Chcę Ramen … - zawył jak małe dziecko
- Porzucajmy śniegiem – zaproponował wnuk Trzeciego
- Wybacz ale szukam Sasuke. Nie widziałeś go czasami ? – zapytał
- Hmm… - zastanawiał się – Był niedaleko … Waszego pola treningowego a potem widziałem go w pobliżu mostu – odpowiedział.
- Dzięki ! – krzyknął, biegnąc już w odpowiednim kierunku, pozostawiając Konohamaru samego.

******

Nie spała już od trzech godzin. Siedząc w swym pokoju, o którym nikt prawie nie wiedział, analizowała zwoje i wszystko to, co zamierza zrobić w najbliższym czasie. Rozmowa z Tsunade dała jej gwarancję, że nikt o niej się nie dowie dopóki nie nadejdzie odpowiedni czas. Po za tym, Tsunade obiecała zaopiekować się i mieć na oku jej wnuczkę. Poczuła ulgę, gdy o tym pomyślała. Mogła spokojnie zacząć myśleć o swoim zadaniu, choć czasami myśli uciekały w stronę Sakury i zastanawianiu się jak ona wygląda i ile potrafi. W końcu oczyściła umysł, wracając do swych zajęć.

- Już wkrótce się zobaczymy i staniemy oko w oko, droga Utatane – rzekła do siebie, przeglądając jedną z książek, którą ze sobą zabrała.

******


Zastukała do drzwi Piątej. Wcześniej przez kwadrans podpierała ścianę oddzielającą ją od Hokage. Zbierała myśli i odwagę. Musiała się dokładnie zastanowić, co i ile ma powiedzieć kobiecie. Myślała, że sen i dobry wypoczynek pomogą jej w tym wszystkim, jednak było wręcz na odwrót. Spanie nie w swoim domu, w obcym łóżku, w całkowicie innym miejscu nie podziałało na nią zbyt pozytywnie. Jedyne co mogła zrobić, to czuwać aż do świtu by później opuścić ten dom, lecz to nie dlatego że oni w nim byli czy dlatego, że jej się nie podobało. Wręcz przeciwnie, czuła się znów jak za dawnych lat, mając przy sobie wszystkich przyjaciół. Mimo tego musiała jak najwcześniej wyjść, aby poukładać myśli i coś postanowić. Gdyby obudziła się wraz z pozostałymi, była by zadręczana milionem pytań, oczekując wyjaśnień, które rzecz jasna im się należały.

- Wejść – usłyszała. Drżącą ręką nacisnęła na klamkę, otwierając drzwi i wchodząc do gabinetu Piątej. Jak zwykle siedziała w swoim fotelu, nad stertą przeróżnych dokumentów, które czekały na rozpatrzenie, zaakceptowanie lub odrzucenie.
- Dzień dobry – przywitała się, lekko skłaniając.
- Witaj, Sakuro – uśmiechnęła się kobieta, przywołując ją gestem dłoni – Siadaj.
- Dziękuję – odpowiedziała, zajmując miejsce. Nie patrzyła jej w oczy. Mimo iż głowę trzymała prosto, to jej wzrok błądził po pomieszczeniu, jakby czegoś szukał.
- Coś się stało ? – zapytała a jej głos, wyrwał Haruno z chwilowego zamyślenia. Spojrzała na nią zielonymi tęczówkami, próbując coś powiedzieć, jednak każdy ruch ustami zakończył się tak samo. Z krtani nie wyszedł ani jeden dźwięk.
- Właściwie to … - zaczęła, po głębszym wdechu
- Tak ?
- Chciałabym z Panią porozmawiać … o tym wszystkim, co się działo .. – mówiła, co jakiś czas zerkając w bursztynowe tęczówki Piątej.
- Nie musisz teraz. Jeśli chcesz, możesz przyjść gdy będziesz całkowicie gotowa, aby opowiedzieć mi o tym – powiedziała, wstając z miejsca. Stanęła obok kunoichi, kładąc dłoń na jej ramieniu.
- Nie wiem czy będzie taki moment jak nie teraz … - szepnęła – Całą noc zastanawiałam się co mam zrobić, czy przyjść czy nie. Co powiedzieć, jak się zachować ? Przez dłuższy czas stałam za ścianą tego gabinetu, myśląc czy wejść
a jeśli tak, to jak zacząć rozmowę. Myśli kłębiły mi się cały czas, wciąż mam mętlik w głowie, bo nie wiem co powinnam a czego nie. Z jednej strony chciałabym powiedzieć wszystko ale z drugiej strony …
- Spokojnie, Sakura. Weź głęboki wdech, rozluźnij się i zacznij wszystko od początku. Jeśli będziesz chciała zachować coś w sekrecie, nie ma sprawy. Przyjdzie czas, że sama wszystko kiedyś mi opowiesz – uśmiechnęła się, niosąc tym samym ulgę Haruno.
- Dziękuję – odpowiedziała, patrząc z wdzięcznością na kobietę – Teraz wiem, co mam zrobić. Więc wszystko zaczęło się od ….

******

Znalazł go. Siedział na drewnianym słupku, do którego kiedyś został przywiązany Naruto. Bawił się śnieżną kulką, obracając ją w dłoni, dopóki nie rozpadła się. Spędził tu ponad dwie godziny, nie ruszając się z miejsca. Jakoś nie chciał wracać do domu. Wolał świeże powietrze i ciszę jaka tu panowała. W posiadłości z pewnością był gwar i chaos, wynikający z ilości mieszkających w nim ludzi. Tu mógł spokojnie skupiać myśli a przy okazji trenować chakrę i umysł, do momentu gdy …

- Tu jesteś ! Wszędzie Cię szukam ! No i czemu nie powiedziałeś mi, że wychodzisz tak wcześnie ?! Czemu mnie nie obudziłeś ?! I w ogóle, to co Ty tu robisz ?! Siedzisz tak i nawet się nie ruszasz ! – krzyczał blondyn, rujnując tym samym błogą ciszę, którą Sasuke tak sobie cenił, nie wspominając już o prywatności.
- Nie drzyj się głąbie – warknął – Co Ty tu robisz ? Nie jesteś w domu ? – pytał, nie patrząc na niego.
- No jak to co ? -  zirytował się – Mieliśmy razem potrenować ! A Ty tak po prostu wymknąłeś się z domu, zapominając o tym kompletnie.
- Mówiłem, żebyś tak nie krzyczał – pouczył go.
- Eh.. Stary, dostajesz sklerozy na starość. Mogliśmy wczoraj Ci powiedzieć, że Sakura wróciła do wioski, dziś i tak byś o tym nie pamiętał – powiedział na jednym wydechu, nie zdając sobie sprawy z tego, że wszyscy mówili aby nie wspominać
o tym Sasuke, gdyż chcieli aby sam się dowiedział, jednak gdy przypomniał mu się ten fakt, było już za późno.
- Sakura wróciła ? – zapytał, zeskakując z pieńka
- Co ? – udał głupiego
- Nie zgrywaj się. Sakura jest w wiosce ? – zadał ponownie pytanie
- No i tak byś się dowiedział. Przyszła wczoraj z Piątą do Twojego domu, tylko że Ciebie nie było a jak przyszedłeś, to ona już dawno spała no i …
- Matoł – burknął i rzucił kunai’em w stronę przyjaciela
- Za co to ?!
- Chciałeś trenować, prawda ? Nie traćmy więc czasu – dodał ze swoim uśmiechem.
- Jesteś gorszy niż Ino czy Sakura. Zmieniasz zdanie prędzej niż one – odpowiedział, wyciągając shurikena z kabury. I tak o to zaczął się trening dwóch przyjaciół. Sasuke nie zapomniał o informacji, która wypsnęła się Naruto. Pytanie tylko, czy zrobił to celowo czy też przypadkowo. W każdym bądź razie, wie że Sakura jest już w wiosce i cieszy go ten fakt. Od ostatniego razu, minął pewien czas. Gdy zakończy sprawę z  Naruto, pójdzie się rozmówić z przyjaciółmi, jednak na swój sposób.

******

Spędziła u Piątej dwie godziny, opowiadając jej wszystko ze szczegółami. Każdą najdrobniejszą rzecz, najważniejszy szczegół. Tsunade poznała całą prawdę o tym, co przeżyła Sakura. Wyraz twarzy kobiety zmieniał się w zależności od tego, co usłyszała. Parę razy z wściekłości, wyrzuciła kilka książek przez okno. Chwilami nie mogła uwierzyć temu, co słyszy i to na własne uszy. Nie wiedziała, że sprawa o której kiedyś pisała w listach ma podwójne dno. Teraz jednak wszystko wyszło na jaw. Przynajmniej jak dla niej, gdyż Haruno zażyczyła sobie, aby Piąta nie wspominała o niczym przyjaciołom, póki nie będzie gotowa by sama tego nie zrobić. Tsunade miała również obiecać, aby to czego się dowiedziała, nie wypłynęło po za ten pokój, co oznaczało iż miała zachować wszystko w sekrecie z wiadomych dla obu kobiet powodów. Blondynka przystanęła na tą umowę, obiecując iż nikt inny nie pozna owej historii.

- Dziękuję, że mnie Pani wysłuchała… Teraz jest mi o wiele lżej, choć nie do końca. Chciałabym aby pozostali mogli również to usłyszeć, jednak ….
- Nie martw się. Przyjdzie taki czas, że i oni się dowiedzą. Na razie jednak, musisz
o tym zapomnieć albo najlepiej jeśli się oswoisz z tym wszystkim. Z moich ust nie wyjdzie ani jedno słowo w tej sprawie – zapewniała ją.
- Jeszcze raz dziękuję – była wdzięczna swojej mentorce. Tak jak myślała, nie popełniła błędu, mówiąc jej o wszystkim. Zawsze może polegać na kobiecie
i zwierzać się ze wszystkiego, nie obawiając się o to, iż coś wyjdzie na jaw.
- Nie ma za co – uśmiechnęła się
- Będę wracała. Muszę nadrobić stracony czas i spędzić go z przyjaciółmi – rzekła, wstając.
- Baw się dobrze – uśmiechnęła się do dziewczyny. Ona tylko skłoniła się lekko
i opuściła gabinet Hokage. Gdy wyszła, oparła się plecami o ścianę, wzdychając głośno. Po chwili opuściła budynek i poszła w kierunku posiadłości Uchiha,
w której każdy z pewnością zauważył, że nie ma jej w domu.

******

Voila ! Kolejny rozdzialik na następnym blogu się pojawił :D Cieszcie się xD Jakoś po przeczytaniu ostatniej notki, która była wieki temu ^^” dostałam przypływu weny i wiedziałam jak napisać ciąg dalszy, tak więc oto i on. Życzę Wam miłego czytania i wielkiej cierpliwości. Do zobaczenia następnym razem. Buziaczki dla Was kochani :* :* :* :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz