„ Odwiedziny … ”
Czas
mijał szybciej, niż można sobie to wyobrazić. Dni stawały się coraz krótsze a
noce dłuższe a co za tym idzie, również zimniejsze. Termin jaki został
wyznaczony przez Tsunade, nieubłagalnie zbliżał się, powodując jednocześnie
ograniczenie czasowe dla grupy z Konohy, która wyruszyła na poszukiwania
przyjaciółki. Jak dotąd nie udało im się jej odnaleźć. Nawet wskazówki, które
mieli od Suny oraz innych osób, nie pomagały im w osiągnięciu celu. Mimo iż
odnoszą same porażki, nie poddają się. Mają zamiar z powodzeniem zakończyć
zadanie, którego się podjęli. Problem w tym, iż towarzyszy im niepokonany wróg,
z którym nie będą w stanie walczyć. Niestety ale nikt nie powstrzyma czasu,
biegnącego swoim torem oraz prędkością. Nawet najszybszy shinobi nie jest w
stanie go przegonić.
Nastał
zmrok. Ciemność ogarnęła miejsce, w którym znajdowała się grupa z Konohy. Każdy
z nich, opatulony w ciepły koc dogrzewał się przy rozpalonym ognisku, co jakiś
czas popijając łyk gorącego napoju.
-
Jest co raz zimniej – odezwał się Kiba, przerywając tym samym milczenie jakie
panował wśród nich.
-
Zbliża się zima, dni robią się coraz krótsze – dodał Neji.
-
Pozostał nam już tylko tydzień .. – przypomniał Chouji, zajadając kanapkę.
-
Minęło tyle czasu a my wciąż nie odnaleźliśmy Sakury – powiedział Kiba,
głaszcząc Akamaru.
-
Znajdziemy ją – wtrącił Uzuamki, który uważnie lustrował ich sylwetki – Jestem
tego pewien – dodał, okrywając się szczelniej kocem. Pozostali nie
odpowiedzieli na ostatnie słowa przyjaciela, tylko przybliżyli się do źródła
ciepła, które na całe szczęście było dostępne.
Wszyscy
spali oprócz niego. Siedział w tym samym miejscu, odkąd tylko się tu znaleźli.
Nadal nie potrafił zrozumieć motywu postępowania przyjaciółki. Nigdy nie
sądził, iż ona odejdzie z wioski i choć wcześniej się nią nie interesował, to mimo
tego, teraz bardzo ciekawi go ta cała sytuacja. Niestety odpowiedzi na jego
pytania, które kłębią mu się w głowie, zna tylko Sakura i nikt inny.
-
Nie śpisz ? – usłyszał cichy głos. Odwrócił się w kierunku dochodzącego
dźwięku.
-
Nie – odpowiedział prosto i zwyczajnie. Hinata podeszła do niego, gdyż również
nie potrafiła spać. Martwiła się o przyjaciółkę tak samo, jak pozostali.
-
Sasuke … - zaczęła, robiąc przerwę w pół zdania a gdy on dał znak by
kontynuowała, dokończyła – Czy Sakura mówiła Ci coś, gdy ją spotkaliście ? –
zapytała. Uchiha patrzył na nią przez moment.
-
Nie. Wciąż powtarzała, że nie może wrócić – odpowiedział a gdy chciał o coś
zapytać, usłyszał trzeci głos :
-
Nie śpicie ? Jest środek nocy – rzekł Naruto, ziewając przy tym.
-
Dobrze, że wstałeś młotku. Będziesz pełnił wartę – oznajmił Sasuke a widząc
reakcję Hinaty, lekko uśmiechnął się pod nosem – Idę spać a Ty – wskazał na
blondyna – Pilnuj i nie zaśnij w czasie Twojej zmiany – dodał, po czym znikł w
ciemnościach.
-
Co ja jestem ? Pies warowny ? – burknął, siadając po turecku na ziemię. Hinata
zaśmiała się cicho, widząc wyraz twarzy Uzumakiego. Ten spojrzał się na nią,
nierozumiejącym spojrzeniem, na które Hyuga zareagowała natychmiastowym
milczeniem oraz zarumienieniem się. Na szczęście nie było tego widać wśród
ciemności.
******
Nie
spała. Kolejna noc, w której nie umie zmrużyć choć na chwilę oka. Jest tu już
tak długo i wciąż nie potrafi wybrać. Nie ma pojęcia co zrobić. Ma wybrać serce
czy rozum ? Komu przyznać rację ? Uczuciom czy rozsądkowi ? Nie była w stanie
się zdecydować. Wszystko to, co się dzieje nie pozwala jej zasnąć. Niestety,
już wkrótce będzie musiała dokonać wyboru i jest tego świadoma. Pytanie tylko,
co wybierze ?
Dorzuciła
kolejne gałązki do płonącego ogniska, które udało jej się rozpalić. Ogrzewała
się podczas zimnej nocy, jaka nastała. Warunki panujące w miejscu, gdzie w tej
chwili przebywa również miały pomóc w podjęciu decyzji, czego była świadoma.
Wiedziała, że nie przetrzyma tu zimy, która jest coraz bliżej a właściwie to
ona już nadeszła, jednak nie osiągnęła swego prawdziwego poziomu.
-
Co mam zrobić ? – zapytała samą, siebie. Niestety była zmuszona do rozmów ze
swoim sumieniem, gdyż nie miała nikogo, z kim mogła by się podzielić swymi
wątpliwościami, obawami i wyborami. Mimo to, była przyzwyczajona do takich
stanów. Przez 4 lata sporo się nauczyła, gdy podróżowała między wioskami.
Zawsze robiła to w samotności, aby móc snuć różne przemyślenia. W czasie takich
wypraw a także zastanawianiem się nad kolejnymi krokami, podejmowała właściwe
decyzje. Przynajmniej tak sądziła. Niestety nie wszystkie były trafne i choć o
tym nie wiedziała, to kilka razy właśnie tak było. Z jednego zdawała sobie
sprawę, co powodowało u niej chwile załamania. Rozumiała, jaki popełniła błąd
odchodząc z wioski a raczej nie wracając z misji, którą ostatni raz wypełniała
z przyjaciółmi. Jednak, gdy postanowiła podjąć ową decyzję, kierowała się
dobrem ich wszystkich a także mając na uwadze życie swych bliskich. Do dziś
płaci wysoką cenę, za to co zrobiła i nadal będzie to robić, dopóki nie
wybierze właściwej drogi. Ona o tym wie, jednak są sprawy, które blokują ją i
nie pozwalają podjąć właściwej decyzji.
******
-
Tydzień … Dokładnie siedem dni zostało do ich powrotu .. – szepnęła Tsunade,
wpatrując się przez okno, swego gabinetu przez które miała widok na całą
Konohę.
-
Jak myślisz ? Powiedzie im się ? – zapytał Jiraya, siedząc na krześle.
-
Nie wiem … Odkąd wyruszyli z Suny, dostaje od nich same negatywne wiadomości,
które przeplatają się z uspokajającymi słowami Naruto – odparła.
-
Nie martw się. Na pewno im się uda – rzekł – Teraz chodźmy się napić Sake.
Rozgrzejemy trochę nasze ciała – dodał a w myślach miał różne wizje. Brązowooka
spojrzała na niego ze zmarszczonymi brwiami, dobrze wiedząc co chodzi
mężczyźnie po głowie a gdy ten zobaczył jej wzrok, wstał szybko i pociągnął
kobietę w stronę drzwi, zachowując się jak nastolatek – No chodź, bo jeszcze
nos przyklei Ci się do szyby – dodał, wychodząc z blondynką z gabinetu.
Schodzili
po schodach, będąc coraz bliżej wyjścia. W drodze spotkali stojącą na korytarzy
Utatane, rozmawiającą z jakimś shinobi. Najprawdopodobniej był to Chunin.
Blondynka zmarszczyła gniewnie brwi, jednak nie wtrąciła się do ich rozmowy.
Wyswobodziła dłoń z uścisku Sannina i dumnym krokiem szła przed siebie a gdy
mijała starszą kobietę, usłyszała zdanie :
-
Czas się kończy – po czym odeszła w swoją stronę, pozostawiając Tsunade samą ze
słowami, które przed chwilą usłyszała od siwowłosej. Blondynka zacisnęła
bardziej dłonie, tworząc pięść. Miała ochotę uderzyć w najbliższą ścianę jaka
znajdowała się obok niej, jednak postanowiła powstrzymać swoje złe humory i
zrelaksować przy Sake a później w gorących źródłach.
-
Idziesz czy nie ? – zapytała białowłosego. Ten zdziwiony reakcją kobiety,
podszedł do niej i wraz z nią udał się do pobliskiego baru na szklaneczkę
ryżowego napoju.
******
W
tym samym czasie, po za murami Wioski Liścia pewna starsza kobieta czekała na pewne
osoby, które miały się u niej pojawić. Po ich ostatniej wizycie, która miała
miejsce 5 lat temu, nadszedł czas na kolejne spotkanie.
Siedziała
przy stole, zapisując pewne rzeczy w jakimś zwoju. Była w połowie, gdy
usłyszała ten znajomy tylko sobie świst. Wiedziała, że owi goście właśnie
nadeszli. Wolnym krokiem skierowała swe kroki do drzwi, aby następnie je
otworzyć. Tak jak przypuszczała. W wejściu zobaczyła dwójkę shinobi z Konohy.
Uśmiechnęła się lekko, wpuszczając ich do środka.
-
Dawno się nie widzieliśmy – odezwała się do przybyszy.
-
Tak .. Całe 5 lat – usłyszała odpowiedź.
-
Nie sądzicie, że to za długo ? – zapytała sarkastycznie
-
Kanae, dobrze wiesz jaka była umowa – wtrąciła druga osoba.
-
Wiem, wiem. Siadajcie – rzekła, wskazując im dwa krzesła.
-
Co u Ciebie słychać ? – zapytał jeden z przybyszy
-
Od 5 lat nic się nie zmieniło – odpowiedziała, nalewając zielonej herbaty –
Lepiej powiedzcie, czy moja wnuczka wróciła już do Konohy – zapytała, co
zdziwiło owych gości.
-
Skąd Ty … ?
-
Nieważne – wtrąciła – Więc ?
-
Nie wróciła. Od 4 lat przebywa po za granicami Kraju Ognia i nikt nie wie gdzie
jest. Nawet My – westchnęła kobieta.
-
Rozumiem, jednak mam wrażenie, że już wkrótce ją zobaczymy – dodała, zajmując
miejsce.
-
Co chcesz przez to powiedzieć ? – zapytał mężczyzna
-
Nic. Po prostu tak czuje – odpowiedziała.
-
Obyś miała rację – dodała kobieta, upijając łyk herbaty.
-
Nie martw się, Sakura jest już dorosła i pewnie wyrosła na silną kobietę. Nie
podda się tak łatwo – powiedziała Kanae – Czy ktoś Was widział ? – zapytała
nagle. Owa dwójka pokręciła przecząco głową. Starsza kobieta przytaknęła w
geście zrozumienia a także ulgi. Dobrze wiedziała, że jej goście mogą być
śledzeni. Na szczęście tak się nie stało – Powinniście już iść – powiedziała po
chwili milczenia.
-
Masz rację – przyznał mężczyzna, który od razu wstał od stołu.
-
Więc kiedy znów się spotkamy ? – zapytała kobieta.
-
Niebawem – odpowiedziała Kanae, pierwszy raz nie podając przedziału czasowego,
co trochę zdziwiło jej gości - Nie
martwcie się. Gdy nadejdzie odpowiedni czas, dowiecie się o tym – dodała,
otwierając im drzwi – Idźcie już i uważajcie na siebie.
-
Ty również. Do zobaczenia – pożegnali się, po czym zniknęli w gęstwinach lasu.
Kanae zaś, wróciła do przerwanej czynności z lekkim uśmiechem na twarzy, bo
wiem tylko ona wiedziała kiedy nadejdzie odpowiedni czas, na spotkanie które
nie będzie należało do zwyczajnych.
******
Siedziała
w jaskini, patrząc jak pojawiają się kolejne płatki śniegu, które przykrywały
niższe partie wzgórza. Jaskinia nie była aż tak wysoko, jednak aby zejść na
dół, trzeba było poświęcić na to kilka godzin. Sakura dłonią łapała biały puch,
jaki spadał z nieba dzisiejszego dnia. Wraz z wschodzącym słońcem a także z
nowym dniem, podjęła decyzję. W końcu po tylu latach a także tych ostrych,
zimnych i samotnych dniach, które spędziła w owym miejscu – udało jej się dojść
do ładu ze swymi myślami. Usłyszała głos serca a także rozumu. Pytanie tylko,
co wybrała ? Ona już to wiedziała a już wkrótce dowie się cała reszta.
-
Już niedługo – szepnęła do siebie, opatulając swe ciało w ciepły koc, jaki
miała ze sobą.
Shinobi,
którzy siedzieli jej przez 4 lata na ogonie, wciąż bacznie lustrowali ją
wzrokiem. Nie spuszczali z niej oka ani na chwilę, dobrze wiedząc do czego owa
kunoichi jest zdolna. Kolejny zwój z informacjami został przez nich
zapieczętowany i wysłany do nadawcy, którzy wciąż zostają dla wszystkich
niewiadomą.
-
Zimno się robi .. Ciekawe jak długo będzie tam jeszcze siedziała – powiedział
jeden z shinobi.
-
Nie mam pojęcia. Lepiej aby zmieniła swoją kryjówkę.. Inaczej zamarzniemy –
rzekł drugi.
-
A psik ! Masz rację .. – westchnął ten pierwszy, przybliżając się bardziej do
płonącego ogniska.
******
Byli
niedaleko przełęczy, kiedy zobaczyli nad swoimi głowami jastrzębia. Brązowy
ptak krążył nad nimi niczym sęp, czekający na pożywienie. Dźwięk, który wydał z
siebie zwrócił ich uwagę. Bez problemu zorientowali się, iż ptak należał do
Konohy a dokładnie do Hokage Wioski Liścia.
-
To od Babuni – rzekł Naruto.
-
Masz rację – powiedział Kiba. Shikamaru wystawił dłoń ku górze, co spowodowało
iż ptak od razu wylądował na przegubie jego ręki. Na jednej z łap, przyczepiona
była kartka z wiadomością. Młody Nara rozwinął niewielki rulon a następnie
przeczytał uważnie.
-
Co Babunia napisała ? – zapytał Uzumaki. Shikamaru obrócił się w stronę
przyjaciół, po czym rzekł :
-
Mamy wracać do Konohy – poinformował ich, co wprawiło blondyna w zaskoczenie i
niezadowolenie, które rzecz jasna obwieścił całemu światu.
-
Jak to ?! – krzyknął
-
Zamilcz. Jesteśmy przy przełęczy, która jest wrażliwa na głośne dźwięki. Możesz
spowodować lawinę – wtrącił Neji, tym samym uciszając blondyna.
-
Jak to, każe nam wracać ? – zapytał ponownie, pół szeptem.
-
Nie podała powodów. Napisała tylko, iż mamy wrócić do Konohy – powiedział
Shikamaru, chowając kartkę do kieszeni.
-
Cóż.. Biorąc pod uwagę pogodę a także czas jaki nam pozostał, nie dziwię się
dlaczego Tsunade wysłała po nas jastrzębia – stwierdził Lee
-
Sugerujesz, że ..
-
Właśnie. Nasz czas jaki dostaliśmy na to zadanie powoli mija, więc musimy
wracać do Liścia – dodał Kiba.
-
No a co z Sakurą ? – zapytał Uzumaki
-
Zajmiemy się tym po świętach – rzekł Sasuke – Wracajmy do Konohy – dodał,
ruszając do przodu.
-
Ale jak to ? – zapytał Naruto, stojąc i patrząc się w plecy przyjaciela –
Przecież ..
-
Wracamy do Konohy – powtórzył Sasuke.
-
W wiosce może dowiemy się czegoś nowego na temat Sakury – stwierdziła Hinata
-
Hmm… No cóż … No dobra.. wracajmy … Lepiej żeby babunia powiedziała nam coś
nowego – skwitował blondyn. Pozostali również ruszyli w drogę powrotną aby
odpocząć po misji a także przygotować się do świąt Bożego Narodzenia, które już
niedługo mają nastąpić.
*******
No cóż.. Jak
widzicie, wróciłam i zabrałam się do pisania. Nie wiem czy będziecie zadowoleni
z tego rozdziału. Mam nadzieję, że chociaż trochę tak. Co do pozostałych
blogów, to nie wiem jak to będzie.. Mimo iż wakacje minęły, to w domu zaczął mi
się remont, który potrwa dwa tygodnie. Do tego wszystkiego
dochodzi późniejsze sprzątanie ^^” Dodatkowym utrudnieniem będzie to, iż
zabieram się za poszukiwanie pracy gdyż jak większość wie, nie chodzę już do
szkoły ( inaczej bym pisała notki częściej, hehe ) Mam jednak nadzieję, że
wszystko będzie w miarę normalnie wyglądać, tak więc nie bójcie się. Myszka
pisała, pisze i pisać będzie ale w różnych terminach i zależnych tylko od
mojego czasu, którym będę jakoś dysponować. Przeważnie będę pisała późnymi
wieczorami. Jak na razie macie nowy rozdzialik tutaj : ) Gdzie będzie kolejna
notka ? Zastanowię się jeszcze . Tym czasem do zobaczenia :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz