poniedziałek, 2 grudnia 2013

" 22 "



„ Spotkanie ”


Radosna i huczna atmosfera, która jeszcze tak nie dawno tu panowała – całkowicie umilkła. W jednej chwili nastała ogromna cisza. Wszyscy zgromadzeni wpatrywali się w gościa, którego przyprowadziła Piąta do domu Uchiha. Nikt w tej chwili się nie odezwał. Każdy patrzył się przed siebie, spoglądając na osobę przy drzwiach. Nikt z nich, nigdy by nie sądził że to będą najlepsze święta w tym roku a życzenia, które jeszcze tak niedawno sobie składali, ziszczą się tak szybko.

- Cześć – powtórzyła, aby przerwać to milczenie – Ja …
- Sakura ! – wykrzyczał Naruto, gramoląc się spod stołu i biegnąc w jej stronę – Tak się cieszę, że wróciłaś ! – dodał, rzucając się dziewczynie na szyję. Ściskał mocno, iż Haruno ledwo łapała oddech, zwłaszcza że niedawno wyszła ze szpitala o czym oni nie wiedzieli.
- Naruto, nie tak mocno ! Dopiero co .. – zaczęła Tsunade ale spojrzawszy na Sakurę, szybko zmieniła zakończenie zdania – co wróciła. Daj jej odsapnąć.
- Racja .. Przepraszam Sakura – powiedział blondyn, puszczając ją.
- Cieszę się, że Was widzę – odezwała się po chwili, wciąż stojąc w tym samym miejscu – Chciałabym ….
- Nie dzisiaj – powiedziała Hinata – Są święta, usiądź z nami i zjedz coś. Pewnie jesteś głodna.
- To bardzo dobry pomysł. Założę się, że nic nie zjadłaś od momentu przybycia – dodała Ten Ten – Przyniosę coś ciepłego – rzekła, znikając w kuchni.

Kwadrans później Haruno siedziała przy stole wraz z innymi i spożywała potrawę, którą została poczęstowana. Faktycznie była głodna. W drodze powrotnej spotkało ją tak wiele, iż nie miała czasu na przełknięcie ani kęsa. Co prawda w czasie postojów, które od czasu do czasu udawało się zrobić – zjadła małą strawę, jednak nie było tego tyle, by nie odczuwać głodu. Teraz z wilczym apetytem połykała kęs za kęsem, wyczuwając jednocześnie wzrok wszystkich przyjaciół, o ile może ich tak jeszcze nazywać.

- Dziękuję, to było bardzo smaczne – uśmiechnęła się dość niepewnie, odsuwając talerz troszkę przed siebie.
- Też tak sądzę – odpowiedział Akimichi, który właśnie wrócił do stołu z pełną miską potrawki.
- Chouji dopiero co zjadłeś – westchnęła Ino
- Dokładnie.. – przyznał rację Uzumaki – Zostało coś dla mnie ? – zapytał pulchnego przyjaciela. On nie mogąc odpowiedzieć, skinął pozytywnie głową.
- Gdzie Wy to wszystko mieścicie .. – zastanawiała się Ten Ten. Przez chwilę zapomnieli o istnieniu Sakury, co akurat jej odpowiadało. Mogła skupić myśli i przygotować sobie odpowiedzi na pytania, które z pewnością niedługo usłyszy.
- Dlaczego siedzisz tak cicho ? Mamy święta ! – wykrzyczał Naruto, klepiąc Sakurę mocno w plecy, aż biedaczka się zakrztusiła. Poczuła również ból w plecach, po ranach jakie zadali jej szpiegujący ANBU.
- Naruto ! – krzyknęła Tsunade – Co Ty wyprawiasz ?! – warknęła, złoszcząc się na blondyna.
- Co ja takiego zrobiłem ? – zapytał zdezorientowany
- Nic się nie stało, Tsunade-sama – odezwała się po długim milczeniu.
- Mimo tego …
- O co chodzi ? – zapytał Itachi. Najwyraźniej dostrzegł coś dziwnego w zachowaniu obu kobiet.
- O to, że Naruto bardzo się za mną stęsknił – odezwała się Sakura, ściskając (zdrową ) ręką blondyna, nieco go przyduszając.
- Sakura… Udusisz mnie … - sapał
- Wybacz – zachichotała – Naprawdę cieszę się, że Was znów widzę – dodała, spoglądając na każdego z nich, pośród których nie dostrzegła ciemnookiego.
- Wyszedł na chwilę, przed Twoim pojawieniem się – rzekł starszy Uchiha. Sakura spojrzała na niego, tak jakby przeczytał w jej myślach. Skinęła tylko głową i ziewnęła.
- Wrócę do domu. Już późno i jestem zmęczona – powiedziała, wstając z krzesła.
- No co Ty ? Dziś wszyscy zostajemy tutaj ! – wykrzyknął Kiba
- W tym roku spędzamy święta z przyjaciółmi. Sylwestra również tu urządzamy – wyjaśnił Lee.
- Hmm… Ja o niczym nie wiem .. – powiedział Itachi
- Jak to nie ? – zapytał Naruto – Przecież mówiliśmy Ci, że …
- Spokojnie, tylko żartowałem – zaśmiał się ciemnooki.
- Stary, nie strasz mnie tak więcej … - wymamrotał blondyn. Dziewczyny widząc zmęczenie Haruno, skinieniem głowy stwierdziły iż czas na sen. Poprosiły gospodarza domu o wskazanie im pokojów aby mogły udać się na spoczynek. Zabrały ze sobą zielonooką, kierując kroki do sypialni. Na odchodnym powiedziały „dobranoc” i zniknęły w ciemniejszym korytarzu, pozostawiając męskie towarzystwo samych.
- Świetnie, że Sakura wróciła co nie ? – zapytał Naruto przyjaciół.
- Ciekawe gdzie przez ten cały czas się podziewała – zastanawiał się Kiba
- Nie wiem, ale najważniejsze że jest z nami – odparł Uzumaki – Jutro zapytamy co robiła przez cały ten czas – dodał.
- Myślę, że powinniśmy zaczekać aż sama będzie chciała nam o tym powiedzieć – zauważył Shikamaru.
- Dlaczego ?
- Sam mówiłeś, że gdy byliście na misji w Wiosce Śniegu, to nie chciała Wam nic powiedzieć, więc po co naciskać ? – odpowiedział Neji, który zgadzał się z Narą.
- Hmm.. Co racja, to racja … - rzekł blondyn po chwili namysłu.
- To co teraz robimy ? – zapytał Lee – Gra w butelkę jest bez sensu, gdy nie ma dziewczyn – dodał Rock.
- Idziemy spać – powiedział Itachi – Jutro mamy nowy dzień, trzeba się wyspać oraz odpocząć po dzisiejszych wrażeniach – dodał. W tym momencie do domu wszedł Sasuke. Wyszedł na dwór, gdy pozostali zaczęli grać w butelkę. Jakoś nie miał ochoty bawić się w to z nimi. Wolał zaczerpnąć świeżego powietrza i wrócić do domu gdy już zmarznie.
- Cześć Sasuke ! Nigdy nie zgadniesz co się stało ! – wykrzyczał entuzjastycznie blondyn. Uchiha zmarszczył brwi i czekał na ciąg dalszy „przemowy” przyjaciela. Itachi jednak wpadł na pomysł, by nic nie mówić bratu i szybko odpowiedział za blondyna :
– To nic takiego. Po prostu odwiedziła nas Hokage – rzekł, puszczając oczko Uzumakiemu, który nic z tego nie zrozumiał
– No właśnie ! Przyszła babunia i …
- Skarciła Cię, za nazywanie jej „babcią” - wtrącił Shikamaru.
- No ale ..
- I nic więcej się nie wydarzyło – stwierdził Itachi – Gdzie Ty właściwie byłeś ? – zapytał, chcąc zmienić temat.
- Poszedłem się przejść a teraz idę spać. Dobranoc – odpowiedział, mijając wszystkich zgromadzonych i znikając na piętrze.
- Czemu mu nie powiedzieliście, że wróciła ? – zapytał – Wiecie jak zareaguje, gdy jutro ją zobaczy ? – próbował to im uświadomić.
- Domyślamy się i właśnie o to nam chodzi – wyjaśnił starszy Uchiha – Ciekawi mnie jak mój braciszek jutro postąpi – zachichotał – Dobranoc i do jutra. To będzie ciekawy poranek albo i dzień – dodał na odchodnym. Reszta również się rozeszła, pozostawiając blondyna samego, dopiero kiedy zorientował się że nikogo nie ma w pomieszczeniu, pobiegł do sypialni aby tak jak pozostali, zasnąć i odpocząć.

******

Dotarła tam, gdzie chciała. Znalazła się pod budynkiem należącym do Hokage. Gdy spojrzała w górę, nie zauważyła palącego się światła. Cóż, było to zrozumiałe o tej godzinie, która właśnie nadeszła. Nie zdejmując z głowy kaptura, weszła do środka i udała się schodami na górę. Szła dość powoli i cicho aby nie narobić żadnego hałasu, po za tym musiała też zachować ostrożność. Nie mogła dopuścić by ktoś ją zauważył a zwłaszcza pewna dwójka. Gdy pokonywała kolejne stopnie, postanowiła udać się do pokoju Piątej, do którego wiedziała jak trafić. Bądź co bądź, ale swoje tu przeżyła i doskonale wiedziała, gdzie znajduje się dany pokój.

- To powinno być gdzieś tutaj – szepnęła do siebie. Tak jak sądziła, niedaleko drzwi stało dwóch strażników ANBU, pilnujących spokojnego sny Hokage. Ta dwójka nie była jednak dla niej żadną przeszkodą, gdyż znała pewne przejście, które pozwoli się jej dostać do pokoju Tsunade. Przeszła jeszcze kilkanaście kroków – dość ostrożnie – i oparła się o beżową ścianę. Zastukała dwa razy, wykonała odpowiednią pieczęć i zniknęła w otworze, który się pojawił. Przejście natychmiast zostało zamknięte a ona stała już w sypialni blondynki, niedaleko łóżka. Usiadła wygodnie na pobliskim fotelu i powiedziała – Witaj Tsunade – rzekła. Kobieta od razu usiadła, gdy usłyszała swoje imię, lecz nikogo nie zobaczyła.
- Kto tu jest ? – zapytała i już chciała wezwać strażnika, gdy nagle lekki błysk płomienia oświetlił twarz przybysza.
- To ja – odpowiedziała – Pamiętasz mnie ? – zapytała
- Kanae ? Co Ty tutaj robisz ? – szeptała, by nikt z zewnątrz jej nie usłyszał.
- Mówiłam, że wrócę – odpowiedziała również szepcząc.
- Nie sądziłam, że zrobisz to tak szybko…
- 18 lat to Twoim zdaniem za wcześnie ? – zapytała
- Wybacz.. Po prostu czas tak szybko minął, że ..
- Nie musisz się tłumaczyć – przerwała – Ważne jest to, by nikt nie wiedział że tu jestem. Przynajmniej na razie – poprosiła.
- Mniema, iż Sakura również ma o tym nie wiedzieć – chciała się upewnić
- Tak będzie lepiej. Nie chcę by Homura czy Uatatane dowiedzieli się iż jestem w wiosce. Z pewnością kazali by mnie po cichu szukać a na to pozwolić sobie nie mogę.
- Zatem dobrze – zgodziła się – Powiedz mi tylko, co zamierzasz zrobić ? – zapytała Tsunade.
- Niedługo się dowiesz. Jak na razie obserwuj moją wnuczkę i miej na nią oko.
- Bądź spokojna. Tu jej nic nie grozi – zapewniała ją blondynka – Zatem skoro nikt ma o Tobie nie wiedzieć, musisz mieć miejsce o którym również nikt nie wie – rzekła – Myślę, że to miejsce nie będzie zbyt dobre, gdyż często widuję tu ANBU czy też innych shinobi.
- Nie martw się … Jest pewne miejsce, o którym nikt w wiosce nie wie. Gdy już się tam ulokuje, dam Ci znać – rzekła i podeszła do ściany – Tym czasem musze iść. Wykorzystam tę noc na przemieszczenie się w odpowiednie miejsce. Dobranoc Tsunade i pamiętaj aby nikomu o mnie nie wspominać – przypomniała na koniec.
- Spokojnie. Nikt się o Tobie nie dowie a o Sakurę nie musisz się martwić. Wszak jest moją uczennicą, więc będę ją miała na oku. Dobranoc – odpowiedziała i pożegnała się. Po minucie, Kanae zniknęła by udać się do kryjówki , o której nikt nie wie. Nawet sama Tsunade.

******

Nie mogła zasnąć. Mimo iż wróciła do wioski i spotkała wszystkich przyjaciół, nie potrafiła ani na chwilę zmrużyć oka. Wciąż rozpamiętywała wydarzenia sprzed kilku godzin, które miały miejsce kilka kilometrów od Konohy. Zastanawiała się czy ANBU, których spotkała byli podwójnymi agentami ? Służyli jednocześnie Hokage i Starszyźnie ? Jednak czy gdyby naprawdę tak było, to czy ona by o tym wiedziała ? Co prawda nigdy nie widziała owych shinobi blisko Piątej, więc mogła się mylić. Rozmyślała również nad tym, czy kiedyś miała już kontakt z tamtą dwójką. Nie mogła sobie przypomnieć. W swoim życiu stykała się z wieloma oddziałami i nie sposób ich zapamiętać. To nie dawało jej spokoju. W pewnej chwili zaczęła wątpić w każdego członka ANBU. Nie wiedziała, którym może ufać .. Szybko jednak otrząsnęła się z owych myśli. Musi rano jak najszybciej porozmawiać z Tsunade i opowiedzieć jej o tym, co się stało. Jutro od razu stawi się w jej gabinecie. Wykorzysta moment iż przyjaciele będą z pewnością twardo spali, biorąc pod uwagę godzinę o której poszli do łóżek oraz ich nastroje po hucznych obchodach Bożego Narodzenia. Wyjdzie z domu o świcie i wróci zanim ktokolwiek zauważy, że nie było jej w domu. Z takimi myślami i zamierzeniami położyła głowę na poduszkę, zamykając oczy. Miała nadzieję, że teraz uda jej się zasnąć i choć chwilę odpocząć. Mimo iż nie świętowała tak hucznie świąt, to droga jaką przebyła i „przygodę” którą przeżyła, wykończyła ją. Oprócz tego czuła się strasznie obolała. Tsunade stwierdziła, że nic poważniejszego się jej nie stało. Na ciele pozostaną jednak siniaki i zadrapania, do czasu zagojenia ran. „ Właśnie !” – krzyknęła w myślach. Nie pomyślała o tym, jak wszystko zatuszować. Dziś nikt nie zwracał na nią zbytniej uwagi, nie przyglądał się dokładnie gdyż samo pojawienie wywołało wielką radość. Gdy rano się obudzi, będzie musiała coś z tym zrobić. Na szczęście jest medycznym ninja i powinna sobie poradzić a jeśli nie, to pozostają jej długie rękawy i spodnie. W tej chwili dziękowała porze roku jaka właśnie panowała w wiosce. W zimę łatwiej wszystko schować pod ciepłymi ubraniami, niż przy letnim upale gdy większość ciała pozostaje okryta. Tak więc postanowiła. Z samego ranka uda się do Piątej aby dokładnie wszystko opowiedzieć, choć nie będzie zdradzała tego, czego nie powinna, przynajmniej jak na razie. Opowie jej wszystko o swych podróżach, o tym czego się nauczyła, gdzie była i co robiła. Nie wspomni ani słowem o zawarciu umowy ze Starszyzną, choć wie że powinna, jednak chce przez jakiś czas udawać, że jej powrót nie zmienił tego, co ustalili pięć lat temu. Musi sprawić, aby w to uwierzyli. Wiedziała też, że owa dwójka nie jest taka głupia na jaką wygląda, nawet pomimo sędziwego już wieku.

- Zatem jutro – szepnęła i zasnęła. Na całe szczęście tym razem była wstanie spokojnie spać. Najwidoczniej musiała poświęcić chwilę na rozmyślania i na poukładanie myśli, które nie dawały spokoju. Gdy zrobiła z tym porządek – choć nie do końca – powieki same zaczęły się jej zamykać aż w końcu całkiem opadły a ona sama pogrążyła umysł i ciało w głębokim śnie a gdy rano wstanie, będzie wiedziała co robić, przynajmniej taką miała nadzieję.

******

Hmm… No dziś tylko tyle. Notka dość krótka, wiem. No ale nie chce pisać na siłę. Jak na razie więcej wydarzeń do głowy mi nie przyszło więc zakończę tak jak widzieliście. W ogóle to cud, że udało mi się coś stworzyć na tego bloga hehe…. Na następny raz już będzie coś więcej, chyba że zacznę pisać krótsze notki ;P No to do zobaczenia w następnym rozdziale. Bye , bye ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz