poniedziałek, 2 grudnia 2013

" 6 "

„ Zatrzymaj się ! ! !”


Patrzyła na wioskę, w której od jakiegoś czasu gości pokój i spokój. Serce pękało jej z radości ale również i ze smutku. Dzisiejszy dzień był dniem, w którym odbędzie się pogrzeb wszystkich tych, którzy polegli w obronie wioski. To dla niej poświęcili własne życia aby Konoha przetrwała kolejne lata. To dla nich będzie ta ceremonia.
Deszcz nie padał. Słońce świeciło, lecz co jakiś czas ciemne chmury zasłaniały jego blask. Zapowiadało się pogorszenie pogody, wnioskując z tego jaka atmosfera panuje na zewnątrz. Już niedługo rozpocznie się ostatnie pożegnanie wszystkich bohaterów. Właśnie oni nimi byli.

- Pani Hokage … - usłyszała głos swojej przyjaciółki. Odwróciła się do niej
- O co chodzi ? – zapytała spokojnym tonem
- Wkrótce jest pogrzeb… Powinna się Pani przygotować – rzekła. Blondynka skinęła głową, opuszczając gabinet.

******

O 15:00 każdy shinobi zjawił się na wielkim placu, gdzie za moment odbędą się uroczystości pogrzebowe. Byli tam wszyscy. Nie tylko ninja ale i również cywile. Wspólnie czekali na pojawienie się Hokage. Po 10 minutach zjawiła się. Zajęła mównicę, aby za moment wygłosić krótką przemowę, dotyczącą dzisiejszego dnia.
Wszystkie dawne drużyny stały obok siebie i wpatrywał w osobę stojącą przed nimi oraz na liczne zdjęcia poległych osób. Każdy w czarnych kimonach z założonymi opaskami, oddawali im hołd. Był jednak pewien skład, który nie liczył trzy lecz tylko dwie osoby. To dawna drużyna siódma. Brakuje w niej dziewczyny o różowych włosach i zielonych oczach. Właśnie tak. Nie było z nimi Sakury Haruno. W takich dniach jak te, najbardziej odczuwało się jej brak. Nikt nie wie co dzieje się z dziewczyną. Nawet Naruto, który co miesiąc otrzymywał kilka wiadomości, to od dwóch lat nie dostał żadnej. Sam martwił się o przyjaciółkę. Nie wiedział gdzie jest, co robi.
Dłuższe rozmyślania przerwał głos Hokage, która zaczęła swoją mowę. Z wyrazu jej twarzy można było odczytać, że nie lubi  takich rzeczy. Miała również wypisany smutek i ból, który towarzyszył każdemu z zebranych.

- Zebraliśmy się tutaj, aby złożyć hołd wszystkim tym, którzy polegli w walce w obronie wioski. Dzięki nim, Konoha wciąż istnieje. Niestety wielu przypłaciło to życiem. Dzisiejszy dzień jest poświęcony właśnie dla nich. Uczcijmy ich chwilą ciszy, po czym jak tradycja nakazuje, złóżmy białe lilie na ich grobach. Podziękujmy im za ich poświęcenie i oddanie dla dobra wioski.
Wszyscy w pełnym skupieniu stali nad grobami ich towarzyszy. W momencie, kiedy zaczęto składać kwiaty z nieba zaczął padać deszcz. Każdy ze zgromadzonych wiedział co on symbolizował. Był to znak ostatniego pożegnania.
Cała ceremonia trwała pół godziny. Po tym wszystkim każdy rozszedł się do domu. Dni pogrzebu były zawsze wolne od jakiejkolwiek pracy. Bramy zostawały zawsze zamknięte a flagi spuszczone do połowy masztu. Tak właśnie Konoha obchodziła dzień żałoby.

*******

Wracali z cmentarza, na którym byli przed chwilą. Jak na razie nie zamienili między sobą ani jednego słowa. Zmieniło się to w chwili, gdy Naruto coś zobaczył. Stanął jak wryty, wpatrując się w jasne już niebo. Sasuke spojrzał na przyjaciela z lekkim zdziwieniem, po czym powiódł wzrokiem w miejsce, gdzie patrzy blondyn. Zobaczył jedynie kilka chmur i ptaki.

- Na co się tak gapisz ? – zapytał
- Na to – odpowiedział, wskazując palcem. Ciemnooki spojrzał w owe miejsce, które wskazał blondyn. Nie widział nic szczególnego w drzewie, na którym stał jakiś ptak.
- Nie widziałeś drzewa ? Młotek … - westchnął i zrobił kilka kroków w przód. Za chwilę został zatrzymany przez Uzumakiego – O co Ci chodzi ? – warknął
- To nie jest zwykłe drzewo  - rzekł, czego Uchiha nie za bardzo zrozumiał. Co mogło być w nim takiego nadzwyczajnego ?
- Co Ty znowu wygadujesz ?
- Tutaj zawsze siadał ptak, który przynosił listy od Sakury. Właśnie siedzi na gałęzi – oznajmił
- Jesteś pewny ? – zapytał
- Tak – odpowiedział i podszedł do zwierzęcia. Tak jak sądził, nie odleciał na jego widok. Wziął go delikatnie do ręki, sprawdzając czy nie ma przyczepionej jakiejś kartki. Po chwili dostrzegł mały skrawek papieru, który umocowany był w obręczy na szyi. Odczepił powoli ową wiadomość, stawiając ptaka na gałęzi. Ten zaś z wyczekiwaniem czekał na informację zwrotną.
- Nie powinieneś zanieść tego do Hokage ? – zapytał Sasuke
- Jeśli ten ptak znalazł się w tym miejscu, to znaczy że list przeznaczony jest dla mnie. Ciekawe co napisała … ? – zastanawiał się kiedy go otwierał.  Na małej, zielonkawej kartce zapisana była krótka wiadomość, która brzmiała :
Przykro mi z powodu wojny jaka wybuchła w Konoha. Naruto pozdrów wszystkich. Mam nadzieję, że wszystko jest dobrze. O mnie się nie martw.
Sakura „
- Tylko tyle ?! Dlaczego nie napisała gdzie jest ? Co z nią ? Eh… Cała ona…. – westchnął blondyn. Odwrócił papier aby jej odpisać. Nie było mu to jednak dane, bo ciemnooki zabrał mu kartkę. Nie obyło się bez jego krzyków – Co Ty robisz ?! Oddaj ! – wrzeszczał jak małe dziecko.
- Ucisz się… - powiedział i zaczął coś pisać. Gdy już skończył, przywiązał wiadomość do białego ptaka i wypuścił aby zaniósł ją do dziewczyny.
- Co napisałeś ? – usłyszał pytanie przyjaciela
- Nic takiego – odpowiedział i wyminął blondyna, kierując się w stronę domu.
- Sasuke…. – próbował jak mógł, lecz ciemnooki nic nie powiedział. Na ostatnie jęczenie Uzumakiego odpowiedział zniknięciem w kłębach dymu. Nie zadowolony niebieskooki poszedł do Ichiraku aby napełnić swój żołądek.

********

W tym samym czasie, ktoś również dostał wiadomość. Tak, to była Hokage. Shizune jak zawsze doręczała pocztę dla Wielmożnej. Tym razem też zaniosła tajemniczy list blondynce. Zapukała do jej gabinetu a gdy usłyszała „Wejść”, pchnęła drzwi i znalazła się w środku pomieszczenia.

- Wiadomość do Pani. Właśnie przyleciał – powiedziała, podając kobiecie jasną kopertę
- Dziękuje. Możesz iść – odpowiedziała i odwróciła się w stronę okna. Spojrzała swymi orzechowymi tęczówkami na list, który trzymała w dłoni. Uśmiechnęła się lekko, po czym otwarła kopertę, wyciągając z niej jasno zieloną kartkę. Rozłożyła ją i zaczęła czytać.
Gdy skończyła, schowała przesyłkę do sejfu. Robiła tak z każdym takim listem. Po upewnieniu się, że jest bezpieczny opuściła gabinet udając się w miejsce, które było wymienione w owej treści wiadomości. Pierwszy raz padła prośba nadawcy, jednak ona postanowiła ją wykonać. Przemierzała ulice wioski obserwując jak robotnicy przywracają ją z powrotem do stanu używalności. Uśmiechnęła się do ludzi, gdy ich mijała. Tamci odwzajemnili gest i wrócili do pracy.
Wychodząc z zakrętu zobaczyła biegnącego blondyna w jej stronę. Patrzyła na niego zdziwionym wzrokiem. Był bardzo podekscytowany i przejęty a jednocześnie zadowolony. Poczekała chwilę aż do niej dobiegnie. Chwilka a już stał przed nią, sapiąc.

- Co się stało Naruto ? – zapytała widząc go w takim stanie w jakim teraz jest. Trochę zabrało mu czasu aby cokolwiek z siebie wydusić ale gdy już mu się to udało, musiał powtórzyć bo kobieta nic nie zrozumiała przez jego bełkot oraz szybkość wymowy, jaką ją zaszczycił.
- Powiedziałem, że Sakura przysłała mi dzisiaj wiadomość – odpowiedział jednym tchem
- Co napisała ? – zapytała z ciekawości
- Nic wielkiego. Prosiła aby się o nią nie martwić oraz przesyła pozdrowienia. Nie wiem dlaczego nie powiedziała gdzie teraz jest … - zastanawiał się
- Odpisałeś jej ?
- Nie… - odpowiedział a widząc wzrok blondynki dodał – Sasuke to zrobił, wyrywając mi kartkę z ręki. Nawet mi nie powiedział co napisał – mówił oburzony
- Przynajmniej wiemy, że nic jej nie jest – odpowiedziała, kładąc dłoń na jego ramieniu
- Masz rację .. – stwierdził, wyszczerzając się szeroko. Po chwili już go nie było. 

********

Wszedł do swojej rodzinnej posiadłości, aby zjeść coś ciepłego. Musiał przyznać, że zmarzł trochę będąc na dworze. Udał się do kuchni aby zobaczyć, czy w ich lodówce nie znajduje się co nie co do jedzenia. Niestety, gdy ją otworzył zobaczył tylko karton mleka i butelkę soku. Westchnął na głos, po czym opuścił pomieszczenie. Skierował się do swojego pokoju, w którym trzeba było posprzątać. Co prawda zabierali się do tego wczoraj, ale gdy Naruto i Kiba wrócili z dziewczynami, prace zostały przerwane bo one stwierdziły, że najlepiej porządki przeprowadza się w poniedziałki. Tak też bracia Uchiha trochę ogarnęli posiadłość, skazując się na 2 dni brudu i kurzu jaki im towarzyszył.
Znalazł się w sypialni. Rozejrzał się dokładnie. Przez tyle lat nic się tu nie zmieniło. Łóżko było nie naruszone a małe, dziecięce ubrania wciąż wisiały w jego szafie oraz widniały w komodzie. Jedyne ubranie jakie miał, to te które właśnie na sobie nosi. Miał ochotę na gorący prysznic ale nie będzie zakładał nie świeżych ciuchów. Ponownie westchnął, wychodząc ze swojego pokoju, kierując się do sypialni brata, gdzie z pewnością znajdzie coś dla siebie.

- Szukasz czegoś ? – usłyszał głos za swoimi plecami. Znał go bardzo dobrze. To był Itachi.
- Pożycz jakichś ciuchów – odpowiedział, opierając się o drzwi szafy, która stała przy wyjściu.
- Trzymaj – podał mu bluzę oraz spodnie i jakiś sweter. Uśmiechnął się na myśl, że jego brat nie ma dosłownie nic do ubrania w swoim pokoju. Będzie musiał się tym zająć i to najlepiej od razu.
- Dzięki – powiedział, opuszczając sypialnię Itachi’ego. Teraz będzie mógł wziąć gorący prysznic.
Po 30 minutach był już gotowy. Czysty i pachnący oraz zadowolony. Brudne ciuchy wrzucił do pralki aby móc je wyprać a na siebie założył ubrania, które dostał od brata. Pasowały idealnie. Teraz do pełni szczęścia wystarczyłby mu jakiś posiłek. Co jak co ale był bardzo głodny. Niestety w domu nic nie było, więc był zmuszony wyjść na ten ziąb aby napełnić swój żołądek, który dawał sygnały iż jest pusty. Założył ciepły sweter oraz buty i wyszedł z posiadłości, kierując się w stronę restauracji, w której mógłby nasycić się do pełna.
Doszedł do Ichiraku. Tu zawsze mógł zjeść coś dobrego. Bywał w tym  miejscu wiele razy i nigdy nie mógł narzekać na posiłki, jakie serwowali. Zajął swoje miejsce i złożył zamówienie. Gdy czekał na swój obiad, rozmyślał. Odkąd wrócił wiele się wydarzyło w wiosce.  Przybył akurat wtedy, gdy trwała wielka wojna , która pochłonęła wielu shinobi. Dowiedział się o odejściu Sakury i jej historii, której nie rozumiał do końca oraz dzisiejszy list. Tak jak Naruto, on również zastanawiał się dlaczego dziewczyna nie wraca i czemu nie napisała gdzie jest ? To wszystko było bardzo dziwne. Miał ochotę się tego dowiedzieć, tylko dlaczego ? Bo chodzi o jego przyjaciółkę ? Bo jest ciekawy ? Czy też naprawdę interesują go sprawy dotyczące byłej drużyny siódmej ? Na te pytania musiał odpowiedzieć sobie sam a rozwiązanie tego wszystkiego pozna wtedy, gdy będzie na to gotów. Dalsze rozmyślania przerwał mu kelner, który postawił przed nim miskę z gorącym Ramenem. Od razu zabrał się za jedzenie.

- Wiedziałem, że Cię tu znajdę – usłyszał głos, dobiegający zza jego pleców. Uśmiechnął się do siebie. Wciąż spożywał posiłek a między kęsami jaki nabierał na pałeczki, powiedział :
- Szpiegujesz mnie ? – zapytał z nutką ironii w głosie. Itachi uniósł kąciki ust do góry i przysiadł się do brata, również zamawiając Ramen i to dużą porcję. Musiał się ogrzać i posilić.
- Przyszedłem coś zjeść. Widziałem w domu jedynie mleko – odpowiedział i dodał – Po za tym nie śledziłem Cię. Każdy wie, że Ichiraku to najlepsza restauracja w naszej wiosce i to z Ramen.
- Cześć ! – usłyszeli głośny krzyk. Każdy z łatwością mógł się domyśleć, do kogo owy głos należy
- Co się tak drzesz … - powiedział oschle Sasuke, wracając jednocześnie do swojej porcji.
- Co on taki nie w sosie ? – zapytał, spoglądając raz na przyjaciela a raz na Itachi’ego, zajmując przy okazji swoje miejsce. Itachi tylko lekko się uśmiechnął i odebrał swoje zamówienie. Naruto również przysiadł się do nich i od razu poprosił o 5 porcji na raz, co wywołało ogólne zdziwienie u starszego Uchihy, gdyż dla Sasuke taki widok był niczym nowym. Widział to już wiele razy.
- Wciąż się obżerasz … - rzekł ciemnooki, na co blondyn od razu zareagował i to gwałtownie.
- Dobrze wiesz, że zawsze tyle jem ! Jakoś wcześniej Ci to nie przeszkadzało ! Nikt mi nie zabroni zajadać mojego Ramen ! – krzyczał – Zwłaszcza Ty ! – dodał ostro z pulsującą żyłką na skroni.
- Kakashi to robił, razem z Sakurą …. – powiedział spokojnym tonem, kończąc swój posiłek. Blondnowi od razu przypomniały się owe sytuacje, kiedy dostawało mu się po głowie od zielonookiej, gdy zamawiał więcej niż dwie porcje dziennie. Pamiętał każdy siniak, który pojawiał się po ciosie jego przyjaciółki. Do dziś czuje, że ma jakieś zniekształcenia w czaszce. W tym momencie zajął swoje miejsce w spokoju oczekując na zamówienie. Poczuł małe ukłucie w sercu. Znów zabrakło tu zielonookiej, która mogła by wyżyć się na nim za małe głupstwa.
Cała trójka była pogrążona w ciszy. Nie rozmawiali na żadne tematy, zupełnie tak jakby pozbawili ich języków. Cóż, mówią że „milczenie jest złotem”. Po kilku minutach skończyli, lecz wciąż siedzieli na swoich miejscach. Itachi miał wrażenie, że tamta dwójka chce ze sobą porozmawiać, dlatego zostawił ich samych mówiąc iż idzie uzupełnić zapasy w lodówce.
Zostali sami. Trwali w ciszy od 20 minut. Nie przeszkadzał im chłodny powiew wiatru jaki właśnie się zerwał. W budce gdzie siedzieli, było dość ciepło. Gdy Naruto chciał otworzyć usta aby coś powiedzieć, usłyszeli głos Shizune która szła wraz z Tsunade. 

- Tak powiedział nam jeden z ANBU. Widzieli ją w Kusa – Gakure ( Wioska Trawy – dop. aut. )
- Dlaczego właśnie tam ? – zastanawiała się blondynka, która nie mogła tego zbytnio pojąć.
- Nie mamy pojęcia. Nikt z nią nie rozmawiał, gdyż misja na którą ich wysłałaś nie pozwoliła im na to – wyjaśniła ciemnowłosa, krocząc ze swoją przyjaciółką w stronę gabinetu.
- Wyślesz pocztę do tamtejszego Kage. Chcę wiedzieć, czy wie coś na ten temat – rozkazała.
- Myślisz, że Sakura zostanie tam na długo ? – zapytała kobieta. Blondynka spojrzała się na nią, wzruszając ramionami w geście niewiedzy.
Blondyn gdy tylko usłyszał imię swojej przyjaciółki natychmiast wybiegł z Ichiraku aby po chwili krzyknąć na całą wioskę :
- Zatrzymaj się ! ! ! – wrzasnął a wszyscy pobliscy ludzie spojrzeli się na niego jak na szaleńca.
- Naruto ? – powiedziała pytająco, kiedy zobaczyła go na środku drogi z wyciągniętym palcem
- Stój ! – krzyknął i podbiegł do dwóch kobiet, które najwyraźniej były zdezorientowane.
- Co się stało ? – zapytała, widząc jak blondyn wpatruję się w nią, czekając na coś.
- Jak to co ?! Dowiadujesz się gdzie jest Sakura i nic mi nie mówisz ?! – krzyczał z pretensjami. Tsunade jak i Shizune spojrzały się na siebie. Teraz do nich dotarło iż blondyn musiał usłyszeć ich rozmowę. Blondynka przeklęła w myślach. Od dłuższego czasu śledzi poczynania Haruno, jednak nikt o tym nie wiedział, gdyż dziewczyna prosiła ją o to. Jednak dziś wydało się to, co nie miało. Pobyt zielonookiej, który ona chciała ukryć. Westchnęła raz, spojrzała na niego mówiąc:
- Masz rację Naruto. Wiem gdzie jest Sakura i Ty już również – rzekła spokojnie jak tylko mogła
- Więc ? – zapytał, lecz widząc pytający głos blondynki dodał – Wyruszamy do Kusa ! Ja, Sasuke oraz Kakashi ! Muszę się dowiedzieć co z nią ! Dlaczego nie pisała przez tyle czasu ! Proszę Cie Hokage ! – błagał niemalże na kolanach. Blondynka nie wiedziała co zrobić. Obiecała dziewczynie, że nikt nie pozna miejsca jej pobytu przed upłynięciem pewnego okresu czasu, który na nieszczęście jeszcze nie nadszedł. Spojrzała na chłopaka, który wpatrywał się w nią swymi błękitnymi źrenicami. Miał w nich nadzieję i chęć odnalezienia przyjaciółki. Zupełnie tak samo jak było z Sasuke. Zastanawiała się bardzo długo i w końcu postanowiła……

*********

Jiraya wraz z Kakashi’m rozmawiali na pewien temat. Informacje, które przyniósł mu białowłosy zaskoczyły Hatake. Zamknął nawet swoją książkę aby wysłuchać reszty do końca. Musiał przyznać iż mężczyzna się postarał. Teraz już wiedział, po co go odwiedził o tak wczesnej porze.

- Więc tak się rzeczy mają – powiedział szaro włosy, kiedy tamten skończył opowiadać.
- Dokładnie. Dlatego przyszedłem z tym do Ciebie, chociaż Tsunade na pewno zmyje mi głowę za to, że nie powiadomiłem jej pierwszej – westchnął kiedy pomyśli sobie o tym spotkaniu.
- Hehe… Może nie będzie tak źle – pocieszał go szaro włosy, kiedy oboje wychodzili z mieszkania. Tamten tylko lekko się uśmiechnął i znikł w kłębach dymu, pozostawiając Hatake samego na środku drogi. Teraz musiał tylko poinformować o tym odpowiednie osoby – Co za dzień …

*********

Itachi wrócił właśnie do domu. Nareszcie ich lodówka nie będzie świeciła pustkami. Położył zakupy na stole i nalał sobie gorącej herbaty. Na dworze robiło się co raz zimniej i ciemniej. Nic w tym dziwnego, skoro nadeszła taka pora roku. Wyjrzał przez okno, spoglądając jak drzewa są pozbawiane liści z dnia na dzień. Wkrótce w całej wiosce nie będzie ani jednego.
Odstawił kubek na blat i zaczął wkładać produkty do lodówki oraz różnych szafek. Były zakurzone ale musiał gdzieś to wszystko dać. Kiedy był w połowie, do drzwi ktoś zapukał. Odłożył swoje zajęcie na później i poszedł otworzyć. Gdy to zrobił, przed sobą ujrzał ANBU, który mierzył go wzrokiem. Poznawał tą maskę. Znał również tego człowieka. Wpuścił go do środka, czekając aż usłyszy od niego powód jego wizyty. Nie trwało to długo. Lecz zamiast słów do jego ręki została włożona koperta z pieczęcią Hokage, co oznaczało że to coś ważnego. Skinął tylko twierdząco głową, na co tamten również przytaknął i znikł w kłębach dymu. Starszy Uchiha udał się do salonu, po drodze otwierając przesyłkę przeznaczoną tylko i wyłącznie dla niego. Kiedy wyjął z niej kartkę, zaczął czytać wiadomość. Zdziwił się treścią ale postanowił zrobić to, co był tam napisane. Dokończył rozpakowywanie rzeczy i już go nie było.

***********

Wrócili właśnie z misji, na którą wysłała ich Hokage. Byli zmęczeni i głodni ale  jednocześnie szczęśliwi, że w końcu dotarli na miejsce. Ino widząc jej dom, nabrała energii i od razu pobiegła w jego stronę. Odpowiedzialność zdania raportu spadła tym samym na Shikamaru, ponieważ Chouji musiał się posilić. Nie obyło się bez marudzenia, jednak trzeba to zrobić. Ociężale powlókł swoje nogi w stronę budynku blondynki, mając nadzieję, że nie zabawi tam długo. Po drodze spotkał Kibę wraz z Akamaru. Bawili się w najlepsze. Jak na razie nie dostawali misji, więc mogą odpoczywać i relaksować się. Mina jeszcze bardziej mu zrzedła, kiedy przypomniał sobie o zaległych papierach, jaki zostawił w domu. Włożył ręce do kieszeni i wpatrując się w chmury udał się do swego celu.

*********

Tymczasem w Kusa, pewna zielonooka dziewczyna a właściwie już młoda kobieta trenuje pod okiem pewnej osoby. W Wiosce Trawy przebywa już od trzech miesięcy spędzając czas na leczeniu, pomaganiu rannym, szkoleniach tamtejszych medyków oraz udoskonalaniu samej siebie. Nie ma pojęcia, że jej przyjaciele dowiedzieli się miejscu jej pobytu. Prowadzi spokojne życie podróżując z kraju do kraju. Wspomina od czasu do czasu Konohę a jej opaskę nosi zawsze blisko serca. Być może kiedyś tam wróci. Los potrafi spłatać nam figla w nieodpowiednim momencie. Czy tym razem też tak będzie ? Już wkrótce wszystko się okaże. Tymczasem ona poświęca się samej sobie, nie zapominając o potrzebach swych podopiecznych, których również tutaj ma.

Jaką decyzję podjęła Hokage ? Czy Sasuke i Naruto wyruszą do Kusa ? O czym rozmawiał Kakashi oraz Jiraja ? O co chodzi ? Cóż to za przesyłkę otrzymał Itachi ? Co było tam napisane i dokąd się udał ? Na jak długo Sakura pozostanie w Wiosce Trawy ?
Tego i jeszcze więcej dowiecie się w odpowiednim czasie :) Pozdrawiam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz