poniedziałek, 2 grudnia 2013

" 7 "

„ W drogę ”


Czekał na odpowiedź. Nie należał do osób cierpliwych. Teraz również tak było. Stał przed dwoma kobietami z założonymi rękoma na piersiach, stukając nerwowo nogą o ziemię. Ze zmarszczonymi brwiami, wpatrywał się w twarz blondynki, która podjęła podobno decyzję w sprawie wyprawy do Wioski Trawy.
Każda sekunda wydawała się dla niego minutą, minuta zaś godziną. Co raz mocniej i częściej ruszał nogą, kopiąc bogu ducha winny kamień. Nie mógł dłużej znieść tej niepewności. Chciał natychmiast wyruszyć tam, gdzie znajduje się ich przyjaciółka. Pragnął ją znów zobaczyć oraz porozmawiać na temat, który dręczy go od tylu lat. Musiał w końcu poznać prawdę a to jedyna okazja aby zaspokoić swoją niewiedzę oraz dowiedzieć się kilku ważnych dla niego rzeczy.
Stała wraz z Shizune naprzeciwko chłopaka, który usłyszał coś czego nie powinien był usłyszeć. Niestety czasu nie da się cofnąć. Teraz musi na to coś poradzić a to wcale nie jest takie łatwe. Dobrze wie, że blondyn nie popuści tak łatwo, zwłaszcza w tej sprawie ale również zdawała sobie sprawę iż obiecała Sakurze, że nikt nie dowie się o jej miejscach pobytu. Była między młotem a kowadłem.
Widziała jak zaczyna się niecierpliwić. Każdy jego ruch i gest świadczył o tym, że natychmiast chce poznać odpowiedź, która miała należeć do tych pozytywnych. Naruto nie przyjmie do wiadomości innej informacji niż tej, na którą czeka. Westchnęła kilka razy, spoglądając kątem oka na chłopaka. W końcu po namyśle podjęła decyzję.

- Więc  ?  Pozwoli nam Pani wyruszyć ? – zapytał. Pierwszy raz nie nazwał jej babcią, co ją nieco zdziwiło. Oddał szacunek kobiecie, która zaraz miała przekazać mu to, co postanowiła.
- Naruto… - zaczęła niepewnie – Nie wyruszycie do Wioski Trawy – powiedziała. Tak jak sądziła, ta wiadomość wcale nie spodobała się blondynowi. W takich sprawach był przewidywalny.
- Dlaczego nie ?! Czemu nie chcesz nas puścić ?! – krzyczał na całą ulicę, zwracając na siebie uwagę innych ludzi. Jemu to nie przeszkadzało ale trójce pozostałych już tak, dlatego zaciągnęli blondyna do restauracji, w której jeszcze niedawno przesiadywał za nim usłyszał ich rozmowę.
- Nie puszczę Was, bo ja tak mówię – stwierdziła twardo. To było jej wytłumaczenie. Niestety nie zadowoliło ono blondyna. Wsparł się na rękach, uderzając o blat stołu rzucając kolejne pytanie :
- To nie jest odpowiedź ! – krzyknął na blondynkę. Był na nią podwójnie zły. Ukryła fakt dotyczący miejsca pobytu Sakury a teraz nawet nie chce go tam wysłać. On nie zamierzał tak łatwo odpuścić – Wyruszę do Wioski Trawy – powiedział już spokojniej. Blondynka spojrzała na niego. Widziała w błękitnych oczach determinację i upartość. Znała go  na wylot. Wiedziała kiedy potrafi odpuścić a kiedy nie, jednak w tym wypadku musiała zareagować. Z trudem było jej to powiedzieć, jednak musiała. Napiła się wody, stojącej na blacie i spokojnym tonem powiedziała:
- Sakura nie chce aby ktokolwiek wiedział gdzie jest – oznajmiła, zwracając uwagę blondyna
- Skąd wiesz ? To nie możliwe ! – znów się uniósł, patrząc jak Hokage bawi się pustą już szklanką
- Powiedziała mi o tym, a właściwie napisała – odpowiedziała zgodnie z prawdą, co jeszcze bardziej dobiło chłopaka. Nie mógł uwierzyć, że to co usłyszał pochodziło właśnie z listu dziewczyny. Usiadł na krześle aby coś sobie przemyśleć, by po chwili oznajmić kobiecie :
- Przykro mi babciu, ale tym razem nie uszanuje jej decyzji… Muszę się czegoś dowiedzieć. Więc pozwól mi iść do Kusy – szepnął, bawiąc się pałeczkami. Teraz to ona już w ogóle nie wiedziała jak postąpić. Znała Naruto nie od dziś i zdawała sobie sprawę, że jest on  wstanie wymknąć się w nocy aby tylko wyruszyć na spotkanie z zielonooką. Znów westchnęła. Mimo iż jest Hokage a jej słowo zawsze było święte, to tym razem blondynowi udało się ją złamać. Powoli wstała od stołu wychodząc wraz ze swoją towarzyszką z restauracji. Za nim odeszła, powiedziała mu to :
- Zgoda, ale tylko tym razem – oznajmiła stanowczo – Ruszycie oboje – dodała i w tym momencie pojawił się ni stąd ni z owąd ich były trener wraz ze swoją życiową towarzyszką – z książką :
- Pójdę z nimi – wtrącił się w rozmowę. Blondynka spojrzała na mężczyznę i skinęła głową.
- Dobrze. Więc ruszajcie – odpowiedziała. Wydała im pozwolenie ale tak naprawdę nie wiedziała czy zrobiła dobrze. Z jednej strony chciała aby Naruto oraz Sasuke spotkali się z dziewczyną i dowiedzieli się o czymś, o czym ona już od dawna wie a z drugiej strony wiedziała, że właśnie złamała obietnicę i prośbę uczennicy a jednocześnie i przyjaciółki, bo Sakura właśnie nią była.
- Ruszamy do Wioski Trawy ! – wykrzyknął blondyn. Teraz był szczęśliwy i to każdy widział.
- Nie mówcie Sakurze, że wiecie to ode mnie – odezwała się na koniec a kiedy zobaczyła skinienia ich głów odeszła w stronę swojego gabinetu oraz pracy jaką na nią tam czekała.

*************

Cała trójka umówiła się pod bramą za dwie godziny. Każdy miał wrócić do domu i przygotować najpotrzebniejsze rzeczy do owej „misji”. Dla jednego z nich wyprawa, którą wybłagał a raczej wymusił, tym dla niego była. Kolejnym zadaniem, którego musi się podjąć. Wiedział, że to wcale nie będzie takie łatwe. Znał bardzo dobrze charakter przyjaciółki. Kiedy postanowiła zostać dwa lata temu w innej wiosce, była uparta i zacięta. Nikt nie był wstanie zmienić jej zdania. Teraz może okazać się jeszcze bardziej nieugięta niż wcześniej, jednak nie zrażał się tym. Do wszystkiego był pozytywnie nastawiony, po za tym bardzo potrzebuje tej rozmowy. Po tak długim czasie, on w końcu dowie się co skłoniło ją do opuszczenia Konohy.
Pędem pobiegł do mieszkania aby być jak najszybciej gotowy do drogi. Nie mógł się doczekać kiedy wyruszą do Kusa – Gakure. Im dłużej o tym myślał tym bardziej nakręcał się do tego zadania. Był naprawdę wdzięczny za to, że Hokage pozwoliła im wyruszyć. Kiedy tylko wróci odwdzięczy jej się. Jeszcze nie wie jak ale na pewno to zrobi.
Spakował najpotrzebniejsze rzeczy do plecaka. Postanowił wziąć również dwa najważniejsze dla niego zdjęcia. Te z czasów ich dzieciństwa, gdy byli razem w drużynie, oraz te na którym są już dorośli. Ostatnia fotografia była w pewien sposób wyjątkowa, gdyż zdjęcie przedstawiało wszystkich przyjaciół na jej urodzinach, których nie zapomni do końca życia. Była to ostatnia impreza  z uczestnictwem Sakury.
Po chwili wspomnień wstał z łóżka i szybko wybiegł z mieszkania, zamykając za sobą drzwi.

*************

Był gotów. Mógł wyruszyć do Kusa, jednak nie był w stu procentach pewien czy tego chce. Co prawda wrócił do wioski i znów w niej zamieszkał, jednak czuł że nie powinien wyruszać. Mimo to, wyszedł z domu i wolnym krokiem zmierzał do Głównej Bramy, spod której wraz z Naruto oraz Kakashim wyruszą do Wioski Trawy.
Przez całą drogę zastanawiał się nad wszystkim, co go teraz otaczało. Odzyskał brata, przyjaciół oraz miejsce w Konoha. Stał się prawowitym shinobi. Każdy wiedział, że on oraz blondyn należą do jednych z najsilniejszych ninja w wiosce. W pewnej chwili odgonił wszystko to, co zaprzątało mu umysł. Dotarł na miejsce, gdzie był jak zwykle pierwszy. Oparł się o ścianę aby w milczeniu poczekać na przyjaciela i byłego nauczyciela.
Nie trwało to długo. Naruto pojawił się w ekspresowym tempie, co nie zdziwiło ciemnookiego. Od raz widział, że blondynowi bardzo zależy na ich przyjaciółce i choćby się waliło i paliło, choćby nie dostał zgody na opuszczenie wioski, to i tak z pewnością by tak zrobił. Taki właśnie jest blondyn.

- Cześć – przywitał się chłopak, widząc opierającego się o mur przyjaciela
- Cześć – odpowiedział, nie zmieniając ani na moment swojej pozycji. Stał z założonymi rękoma na klatce piersiowej, podpierając się prawą nogą, którą „podtrzymywał” ścianę za sobą.
- Gdzie ten Kakashi ?! – usłyszał głos Uzumakiego, który aż kipiał ze złości na spóźnialskiego
- Pewne rzeczy się nie zmieniają … - szepnął do siebie, obserwując przyjaciela
Po 40 minutach pojawił się ten, na którego oboje czekali. Jak zawsze z książką w ręce oraz maską na twarzy.  W sekundę przed nim pojawił się niezadowolony błękitnooki.  Patrzył na niego ze złością a gdy chciał już coś powiedzieć, Kakashi go ubiegł przekazując pewną informację :
- Wybaczcie spóźnienie – zaczął, widząc jak blondyn zaczyna się „pienić” – Niestety nie idę z Wami do Kusa – powiedział po chwili, co zdziwiło ich obojga.
- Jak to nie idzie Pan ? ! – zapytał zły Uzumaki
- Dostałem inne zadanie – wyjaśnił
- Przecież babcia powiedziała…..
- Wiem co mówiła, jednak plany się zmieniły. Powodzenia – rzekł na końcu i znikł w dymie
- Czekaliśmy na niego prawie godzinę, żeby to usłyszeć ??!!! – krzyknął na całe gardło blondyn
- Chodźmy młotku – odezwał się jak dotąd milczący Sasuke. Do spóźnień byłego sensei’a jest już dawno przyzwyczajony i choć minęło tak wiele czasu, on nadal zna to na pamięć.
- Racja ! Musimy ruszać do Sakury – oznajmił i wraz z przyjacielem przekroczyli mury Konohy a zaraz potem wskoczyli na pobliskie drzewa, skacząc z gałęzi na gałąź.

***************

Blondynka siedziała w swoim gabinecie zastanawiając się nad decyzją, którą przed chwilą podjęła. Chciała wysłać list do Kusa i powiadomić o tym Sakurę ale coś jej na to nie pozwalało. Z jednej strony chciała aby doszło do tego spotkania. Miała cichą nadzieję, że Naruto oraz Sasuke przyprowadzą ją z powrotem do wioski. Mimo iż dostawała od niej listy prawie co tydzień, gdzie informowała ją o wszystkich rzeczach jakich się nauczyła oraz o tym co się działo, to i tak bardzo chciała znów mieć ją w Konoha. Najzwyczajniej w świecie tęskniła za swą podopieczną.
Rozmyślania przerwał odgłos pukania. Odwróciła się tyłem do okna, by po chwili kazać wejść owej osobie do gabinetu. Tak też się stało. Drzwi się otworzyły a do środka wszedł Shikamaru aby zdać raport z misji, z której niedawno wrócił. Jego wyraz twarzy nie zmienił się ani na chwilę. Wciąż znudzona i spokojna. Całkowicie odzwierciedlała sposób bycia chłopaka.

- Przyniosłem raport – usłyszała jego ślimaczy głos
- Dobrze – rzekła, odbierając teczkę – Jak poszła misja ? – zapytała
- Upierdliwie kłopotliwa, ale powiodła się – odpowiedział, zerkając kątem oka na niebo .
- Rozumiem. Możesz iść – rzekła, zezwalając mu na opuszczenie gabinetu. Młody Nara wykorzystał to bez wahania. Od razu udał się w swoje ulubione miejsce. Tam gdzie niebo prawie styka się z budynkami. Kroki skierował w stronę dachu, pewnego budynku.

************

Szaro włosy siedział na pobliskim drzewie w ciszy i skupieniu czytając swoją książkę. To stało się jego uzależnieniem, gdyż gdzie tylko by nie poszedł, owy przedmiot zawsze brał ze sobą nie wspominając już o tym, że „zatapiał” w nią swój nos, czytając od deski do deski.

- Dlaczego nie poszedłeś z nimi ? – usłyszał znajomy głos
- Uznałem, że powinni iść obaj. To dobrze im zrobi – odpowiedział, wciąż wpatrując się w karty książki, która właśnie trzymał w ręce
- Masz w tym jakiś cel, prawda ? – padło kolejne pytanie
- Otóż to – odpowiedział krótko
- Nic się nie zmieniłeś. Przyznaj, że nie chciało Ci się wyruszać na tą misję. Zgłosiłeś się tylko po to, aby Tsunade nie dawała Ci żadnych zadań na ten tydzień.
- Rozgryzłeś mnie … - uśmiechnął się pod maską – Chociaż z drugiej strony, chciałem iść z nimi. Doszedłem jednak do wniosku, że Sasuke i Naruto nie potrzebują już opiekuna.  W dodatku rzucałbym się za bardzo w oczy w Kusa – wyjaśnił, wracając do lektury
- Myślisz, że im się uda ? – zapytał mężczyzna
- Nie wiem – odparł krótko, po czym zapadła głucha cisza między nimi.

**************

Skakali już od 5 godzin. Słońce już prawie zaszło, co spowodowało że robiło się coraz ciemniej oraz zimniej. W taką porę jak ta, to było normalne. Dni stają się krótsze a noce dłuższe.
Blondyn był wciąż w ruchu. Nie miał ochoty się zatrzymywać. Chciał już zobaczyć Kuse oraz Sakurę. Rozmowa z nią była dla niego priorytetem. Miał nadzieję, że gdy będzie oszczędzał na przerwach, ujrzy ją szybciej. Bał się, że gdy dotrze na miejsce, jej tam nie będzie.
Sasuke znajdował się tuż obok niego, całkowicie pogrążony w myślach. Dopiero gdy poczuł jak coś spada na jego twarz, ocknął się. Spojrzał w górę a potem na przyjaciela, który nie zwracał uwagi na nic. Był skupiony na jednym tylko celu. Dotrzeć jak najszybciej do Kusy.

- Robimy postój – usłyszał
- CO ?
- Zatrzymujemy się. Zbliża się burza a w takich warunkach dość ciężko się podróżuje – rzekł, zeskakując z drzewa.
- Nie mam zamiaru zrobić postoju – rzekł nie co zły
- Więc idź. Ja zostaje. Mam zamiar dotrzeć na miejsce w normalnym stanie – odparł, nie patrząc na blondyna – Po za tym, nie będę Cię niósł taki kawał drogi – skwitował, wyciągając śpiwór
- Eh … Racja… - odpowiedział, siadając niedaleko przyjaciela

Między nimi zapadła cisza. Nie odzywali się do siebie. Kompletnie nic. Oboje za to pogrążeni byli w swych myślach. Jakie one są ? Odpowiedź na to pytanie zna tylko ta dwójka.
Siedzieli przy palącym się ognisku. Deszcz przestał już padać, dlatego mogli sobie pozwolić na odrobinę ciepła. Wpatrywali się w iskrzące płomienie, wsłuchując się w trzaski drewna, które wolno spalał ogień. Języczki płomieni tańczyły ze sobą, oświetlając twarze dwojga przyjaciół. Tych, których los postanowił rozłączyć na kilka dobrych lat. Na szczęście to już przeszłość. Teraz są tutaj, na wspólnej misji. Tym razem przyszła kolej na nich. Zadanie jakie dostali a wręcz zostało one wymuszone przez blondyna, jest znakiem od losu. Historia bardzo lubi się powtarzać. Kiedyś Sakura i Naruto chcieli odnaleźć jego i sprowadzić a teraz to Oni chcą przyprowadzić ją. Mają na tyle szczęścia, iż wiedzą gdzie dokładnie się znajduje. Już za dwa dni zobaczą przyjaciółkę, lecz czy Ona będzie chciała widzieć ich ? Jak zareaguje na widok blondyna oraz tego, dla którego była by w stanie poświęcić nawet swoje życie ?

- Myślisz, że wróci z nami ? – zapytał blondyn, przerywając dość długą ciszę. Ciemnooki wciąż wpatrywał się w ogniki, które radośnie tańczyły przed jego twarzą.
- Nie wiem – odpowiedział krótko
- Ja myślę, że tak – kontynuował temat, nie chcąc znów siedzieć w milczeniu – Muszę z nią porozmawiać. Tym razem nie pozwolę jej zostać – stwierdził, bawiąc się patykiem.
- Skąd wiesz, że wróci ? – zapytał – Nie możesz jej zmusić – dodał, nie odrywając wzroku od ognia
- Czuję to. Zbyt długo była po za naszą wioską. Jestem pewny, że wróci z nami. Przecież jesteśmy jej przyjaciółmi, po za tym jest nam potrzebna … No i …. Tęsknie za nią … - przyznał się, kończąc swoje wyjaśnienia. Ciemnooki lekko i prawie niewidocznie uśmiechnął się pod nosem.
- Idę spać – powiedział, wstając nagle od ogniska – Obudź mnie za kilka godzin, zmienię Cię.
- Dobranoc – rzekł, ignorując ostatnie słowa przyjaciela
- Dobranoc – odpowiedział, okrywając się szczelnie śpiworem.

Mimo tego co powiedział Sasuke, Naruto wciąż wierzył że Sakura wróci z nimi do wioski. Miał nadzieję, którą podsycał z minuty na minutę. Rozmowa wiele da, dlatego nie może się już doczekać kiedy dotrą na miejsce. Mają tydzień czasu. W sumie daje to trzy dni na odnalezienie Sakury i porozmawianie z nią. Nie wiele tego, ale zawsze to coś.

- Już niedługo się spotkamy … - szepnął, wbijając wzrok w nieboskłon. Z takimi myślami zasnął na kłodzie, nie wiedząc nawet kiedy.

Sasuke mimo iż się położył, nie spał. Nie potrafił zasnąć. Leżał tyłem do ogniska z otwartymi oczami. Czy zachowywał czujność ? Być może, ale również nad czymś myślał. Wpatrywał się w konar drzewa, stojący niedaleko niego po chwili przenosząc wzrok na niebo. Gwiazdy świeciły dziś jaśniej niż kiedykolwiek. Kątem oka zauważył, że blondyn zasnął na siedząco. Pokiwał przecząco głową, wzdychając. Wyszedł ze śpiwora, podchodząc do ogniska. Dołożył kilka gałęzi, po czym usiadł przy nim, ogrzewając się trochę.
Przypuszczał, że tak się stanie. Gdy tylko odwróci się do niego tyłem, ten zaraz zaśnie. Zawsze tak robił gdy obejmował wartę. Pamiętał jak Sakura karciła go za takie zachowanie. Blondynowi się obrywało cieleśnie, gdy dziewczyna się wściekała za on, używał tylko określeń które wywoływały typowe kłótnie między nimi.  Chociaż nie przyznawał się wtedy do tego, podobało mu się to. W końcu byli jego przyjaciółmi, którzy zawsze się wygłupiali ale w obliczu zagrożenia czy też jakiejś misji dawali sobie radę, chociaż On tego nie doceniał.
Minęło kilka godzin odkąd zasnął. Powoli otworzył powieki, aby zobaczyć przed sobą siedzącego przyjaciela, dorzucającego co jakiś czas do ognia. Ciemnymi tęczówkami wpatrywał się w blask płomieni, które iskrzyły się  rozświetlając przy tym mrok.

- Nareszcie się obudziłeś matole – usłyszał pierwsze słowa jakie do niego skierował
- Nie pozwalaj sobie ! Dlaczego mnie nie obudziłeś ? – zapytał
- Nie będę się produkował. Spałeś jak kłoda – odpowiedział
- O co Ci chodzi ? – zapytał, przeczesując włosy
- O nic. Wyruszamy za godzinę – odpowiedział. Blondyn spoglądał na ciemnookiego. Czyżby stało się coś o czym on nie wie ? Wzruszył tylko ramionami i zaczął jeść dość wczesne śniadanie. Kiedy skończył wraz z przyjacielem udali się w dalszą drogę. Nie czekali do świtu, który i tak miał nadejść już za dwie godziny. Było na tyle jasno, że w spokoju mogli ruszyć w stronę Kusy.

***************

Kakashi siedział na łóżku, trzymając w ręce książkę. Dookoła niego porozkładane były kartony, w których znajdowały się początkowe tytuły, jego ulubionego tytułu. Postanowił, że wykorzysta ten wolny czas ( o którym nikt nie wiedział ) na przeczytanie ich od początku. Bądź co bądź każdy myśli, że mężczyzna jest na misji w Kusa wraz z Naruto i Sasuke. Jednak szaro włosy postanowił zrobić sobie tydzień relaksu.  

- Jestem genialny …. – powiedział do siebie, zabierając się za pierwszą część historii. Przeciągnął się i pogłębił w lekturze. Czuł się wspaniale. Wszystko miał dokładnie zaplanowane. Kiedy będą wracać uda się do bramy, tym samym udając że przyszedł z nimi. Każdy szczegół dokładnie dopracowany i zatwierdzony. Wystarczyło tylko poczekać.
Z uśmiechem na twarzy kontynuował swoje hobby.

*****************

Byli coraz bliżej do Kusa. Według ich obliczeń pozostało im zaledwie dzień, góra półtora dnia aby znaleźć się na miejscu. Pogoda była dziś odpowiednia, toteż podróż stawała się łatwiejsza.
Naruto co jakiś czas przyspieszał. Im był bliżej tym bardziej nadawał tempa.  Sasuke nic nie mówił. Był przyzwyczajony do takiej prędkości. W końcu nie są już dzieciakami tylko dorosłymi osobami z wysokimi umiejętnościami. Co jakiś czas zerkał na przyjaciela, u którego widział prawdziwe skupienie, niecierpliwość i tęsknotę za zielonooką. To była prawda. Blondyn naprawdę za nią tęsknił. Przez te wszystkie lata brakowało mu jej. Mimo iż miał przy sobie pozostałych przyjaciół, to i tak czuł pustkę gdyż u jego boku nie było ani Sakury ani Sasuke. Teraz to się zmieniło. Ciemnooki powrócił więc do pełni szczęścia brakuje tylko Haruno. Od dwóch lat jej nie widział. Zastanawiał się nad jej wyglądem. Kiedy pisała do niego listy, nie przysłała żadnego zdjęcia.
Biegł obok przyjaciela. Wpatrywał się w widok przed nim, oddalony o kilkanaście a raczej kilkaset metrów. Skupiał się na epicentrum owego miejsca. Odkąd tylko wyruszyli, wciąż przyłapywał się na tym, iż często nad czymś myślał. Przeważnie tematem jego rozmyślań była przeszłość. Dlaczego wciąż do niej powracał ? Co było w niej aż tak ważnego dla niego, iż przywracał właśnie te wspomnienia ? Otrząsnął się szybko i skupił na misji, która jednak nią była.

- Zrobimy postój – powiedział ciemnooki i zeskoczył na ziemię
- Dobry pomysł… Muszę coś zjeść – odpowiedział blondyn
- Tylko się pospiesz – powiedział sucho Uchiha
- O co Ci chodzi ? – zapytał, wyciągając z plecaka Ramen
- Zabrałeś to ze sobą ???? – zapytał, patrząc na przyjaciela z politowaniem
- Jestem głodny – powiedział, zabierając się za jedzenie ulubionego dania. Sasuke westchnął i usiadł pod drzewem, opierając się o pień. Cierpliwie czekał aż Naruto skończy jeść. Nie trwało to długo, ponieważ blondyn już po 10 minutach był gotów do dalszej drogi – Możemy ruszać dalej. Jesteśmy co raz bliżej Kusy – powiedział, patrząc w kierunku drogi, w którą zaraz się udadzą.

******************

Południe już dawno minęło. Właściwie to słońce powoli zaczęło zachodzić, zabarwiając niebo na przeróżne kolory. Każdy kto spojrzał by teraz na ten widok, mógłby się w nim zatracić. Jednak nie dwójka shinobi, którzy zmierzają do Wioski Trawy. Naruto jakimś cudem przekonał Sasuke, aby przyspieszyli. Wywołało to małą kłótnię, w której blondyn „naskoczył” na przyjaciela, mówiąc mu, że nie interesuje go dziewczyna. Uchiha odwdzięczył się odpowiednimi słowami. Niebieskooki nie chciał tego powiedzieć, jednak jego cierpliwość co do przybycia na miejsce, stawała się coraz mniejsza, dlatego chłopak wybuchł. Po kilku minutach, którą spędził na ochłonięcie, które zafundował mu Sasuke, poprzez uderzenie pięścią w twarz, blondyn przeprosił przyjaciela, po czym razem wyruszyli w dalszą drogę.


Dlaczego Kakashi nie wyruszył z nimi ? Jak zareaguje Tsunade gdy się o tym dowie ? Z kim rozmawiał Hatake ? Gdzie się podział Itachi ? Kiedy Sasuke i Naruto dotrą do Kusy? Co jeszcze się wydarzy ? Jak zareaguje Sakura kiedy zobaczy dwójkę przyjaciół ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz