„ W drogę ”
Czekał na odpowiedź. Nie należał do osób
cierpliwych. Teraz również tak było. Stał przed dwoma kobietami z założonymi
rękoma na piersiach, stukając nerwowo nogą o ziemię. Ze zmarszczonymi brwiami,
wpatrywał się w twarz blondynki, która podjęła podobno decyzję w sprawie
wyprawy do Wioski Trawy.
Każda sekunda wydawała się dla niego minutą,
minuta zaś godziną. Co raz mocniej i częściej ruszał nogą, kopiąc bogu ducha
winny kamień. Nie mógł dłużej znieść tej niepewności. Chciał natychmiast
wyruszyć tam, gdzie znajduje się ich przyjaciółka. Pragnął ją znów zobaczyć
oraz porozmawiać na temat, który dręczy go od tylu lat. Musiał w końcu poznać
prawdę a to jedyna okazja aby zaspokoić swoją niewiedzę oraz dowiedzieć się
kilku ważnych dla niego rzeczy.
Stała wraz z Shizune naprzeciwko chłopaka,
który usłyszał coś czego nie powinien był usłyszeć. Niestety czasu nie da się
cofnąć. Teraz musi na to coś poradzić a to wcale nie jest takie łatwe. Dobrze
wie, że blondyn nie popuści tak łatwo, zwłaszcza w tej sprawie ale również
zdawała sobie sprawę iż obiecała Sakurze, że nikt nie dowie się o jej miejscach
pobytu. Była między młotem a kowadłem.
Widziała jak zaczyna się niecierpliwić. Każdy
jego ruch i gest świadczył o tym, że natychmiast chce poznać odpowiedź, która
miała należeć do tych pozytywnych. Naruto nie przyjmie do wiadomości innej
informacji niż tej, na którą czeka. Westchnęła kilka razy, spoglądając kątem
oka na chłopaka. W końcu po namyśle podjęła decyzję.
- Więc
? Pozwoli nam Pani wyruszyć ? –
zapytał. Pierwszy raz nie nazwał jej babcią, co ją nieco zdziwiło. Oddał
szacunek kobiecie, która zaraz miała przekazać mu to, co postanowiła.
- Naruto… - zaczęła niepewnie – Nie wyruszycie do Wioski Trawy – powiedziała. Tak jak sądziła, ta wiadomość wcale nie spodobała się blondynowi. W takich sprawach był przewidywalny.
- Dlaczego nie ?! Czemu nie chcesz nas puścić ?! – krzyczał na całą ulicę, zwracając na siebie uwagę innych ludzi. Jemu to nie przeszkadzało ale trójce pozostałych już tak, dlatego zaciągnęli blondyna do restauracji, w której jeszcze niedawno przesiadywał za nim usłyszał ich rozmowę.
- Nie puszczę Was, bo ja tak mówię – stwierdziła twardo. To było jej wytłumaczenie. Niestety nie zadowoliło ono blondyna. Wsparł się na rękach, uderzając o blat stołu rzucając kolejne pytanie :
- To nie jest odpowiedź ! – krzyknął na blondynkę. Był na nią podwójnie zły. Ukryła fakt dotyczący miejsca pobytu Sakury a teraz nawet nie chce go tam wysłać. On nie zamierzał tak łatwo odpuścić – Wyruszę do Wioski Trawy – powiedział już spokojniej. Blondynka spojrzała na niego. Widziała w błękitnych oczach determinację i upartość. Znała go na wylot. Wiedziała kiedy potrafi odpuścić a kiedy nie, jednak w tym wypadku musiała zareagować. Z trudem było jej to powiedzieć, jednak musiała. Napiła się wody, stojącej na blacie i spokojnym tonem powiedziała:
- Sakura nie chce aby ktokolwiek wiedział gdzie jest – oznajmiła, zwracając uwagę blondyna
- Skąd wiesz ? To nie możliwe ! – znów się uniósł, patrząc jak Hokage bawi się pustą już szklanką
- Powiedziała mi o tym, a właściwie napisała – odpowiedziała zgodnie z prawdą, co jeszcze bardziej dobiło chłopaka. Nie mógł uwierzyć, że to co usłyszał pochodziło właśnie z listu dziewczyny. Usiadł na krześle aby coś sobie przemyśleć, by po chwili oznajmić kobiecie :
- Przykro mi babciu, ale tym razem nie uszanuje jej decyzji… Muszę się czegoś dowiedzieć. Więc pozwól mi iść do Kusy – szepnął, bawiąc się pałeczkami. Teraz to ona już w ogóle nie wiedziała jak postąpić. Znała Naruto nie od dziś i zdawała sobie sprawę, że jest on wstanie wymknąć się w nocy aby tylko wyruszyć na spotkanie z zielonooką. Znów westchnęła. Mimo iż jest Hokage a jej słowo zawsze było święte, to tym razem blondynowi udało się ją złamać. Powoli wstała od stołu wychodząc wraz ze swoją towarzyszką z restauracji. Za nim odeszła, powiedziała mu to :
- Zgoda, ale tylko tym razem – oznajmiła stanowczo – Ruszycie oboje – dodała i w tym momencie pojawił się ni stąd ni z owąd ich były trener wraz ze swoją życiową towarzyszką – z książką :
- Pójdę z nimi – wtrącił się w rozmowę. Blondynka spojrzała na mężczyznę i skinęła głową.
- Dobrze. Więc ruszajcie – odpowiedziała. Wydała im pozwolenie ale tak naprawdę nie wiedziała czy zrobiła dobrze. Z jednej strony chciała aby Naruto oraz Sasuke spotkali się z dziewczyną i dowiedzieli się o czymś, o czym ona już od dawna wie a z drugiej strony wiedziała, że właśnie złamała obietnicę i prośbę uczennicy a jednocześnie i przyjaciółki, bo Sakura właśnie nią była.
- Ruszamy do Wioski Trawy ! – wykrzyknął blondyn. Teraz był szczęśliwy i to każdy widział.
- Nie mówcie Sakurze, że wiecie to ode mnie – odezwała się na koniec a kiedy zobaczyła skinienia ich głów odeszła w stronę swojego gabinetu oraz pracy jaką na nią tam czekała.
- Naruto… - zaczęła niepewnie – Nie wyruszycie do Wioski Trawy – powiedziała. Tak jak sądziła, ta wiadomość wcale nie spodobała się blondynowi. W takich sprawach był przewidywalny.
- Dlaczego nie ?! Czemu nie chcesz nas puścić ?! – krzyczał na całą ulicę, zwracając na siebie uwagę innych ludzi. Jemu to nie przeszkadzało ale trójce pozostałych już tak, dlatego zaciągnęli blondyna do restauracji, w której jeszcze niedawno przesiadywał za nim usłyszał ich rozmowę.
- Nie puszczę Was, bo ja tak mówię – stwierdziła twardo. To było jej wytłumaczenie. Niestety nie zadowoliło ono blondyna. Wsparł się na rękach, uderzając o blat stołu rzucając kolejne pytanie :
- To nie jest odpowiedź ! – krzyknął na blondynkę. Był na nią podwójnie zły. Ukryła fakt dotyczący miejsca pobytu Sakury a teraz nawet nie chce go tam wysłać. On nie zamierzał tak łatwo odpuścić – Wyruszę do Wioski Trawy – powiedział już spokojniej. Blondynka spojrzała na niego. Widziała w błękitnych oczach determinację i upartość. Znała go na wylot. Wiedziała kiedy potrafi odpuścić a kiedy nie, jednak w tym wypadku musiała zareagować. Z trudem było jej to powiedzieć, jednak musiała. Napiła się wody, stojącej na blacie i spokojnym tonem powiedziała:
- Sakura nie chce aby ktokolwiek wiedział gdzie jest – oznajmiła, zwracając uwagę blondyna
- Skąd wiesz ? To nie możliwe ! – znów się uniósł, patrząc jak Hokage bawi się pustą już szklanką
- Powiedziała mi o tym, a właściwie napisała – odpowiedziała zgodnie z prawdą, co jeszcze bardziej dobiło chłopaka. Nie mógł uwierzyć, że to co usłyszał pochodziło właśnie z listu dziewczyny. Usiadł na krześle aby coś sobie przemyśleć, by po chwili oznajmić kobiecie :
- Przykro mi babciu, ale tym razem nie uszanuje jej decyzji… Muszę się czegoś dowiedzieć. Więc pozwól mi iść do Kusy – szepnął, bawiąc się pałeczkami. Teraz to ona już w ogóle nie wiedziała jak postąpić. Znała Naruto nie od dziś i zdawała sobie sprawę, że jest on wstanie wymknąć się w nocy aby tylko wyruszyć na spotkanie z zielonooką. Znów westchnęła. Mimo iż jest Hokage a jej słowo zawsze było święte, to tym razem blondynowi udało się ją złamać. Powoli wstała od stołu wychodząc wraz ze swoją towarzyszką z restauracji. Za nim odeszła, powiedziała mu to :
- Zgoda, ale tylko tym razem – oznajmiła stanowczo – Ruszycie oboje – dodała i w tym momencie pojawił się ni stąd ni z owąd ich były trener wraz ze swoją życiową towarzyszką – z książką :
- Pójdę z nimi – wtrącił się w rozmowę. Blondynka spojrzała na mężczyznę i skinęła głową.
- Dobrze. Więc ruszajcie – odpowiedziała. Wydała im pozwolenie ale tak naprawdę nie wiedziała czy zrobiła dobrze. Z jednej strony chciała aby Naruto oraz Sasuke spotkali się z dziewczyną i dowiedzieli się o czymś, o czym ona już od dawna wie a z drugiej strony wiedziała, że właśnie złamała obietnicę i prośbę uczennicy a jednocześnie i przyjaciółki, bo Sakura właśnie nią była.
- Ruszamy do Wioski Trawy ! – wykrzyknął blondyn. Teraz był szczęśliwy i to każdy widział.
- Nie mówcie Sakurze, że wiecie to ode mnie – odezwała się na koniec a kiedy zobaczyła skinienia ich głów odeszła w stronę swojego gabinetu oraz pracy jaką na nią tam czekała.
*************
Cała trójka umówiła się pod bramą za dwie
godziny. Każdy miał wrócić do domu i przygotować najpotrzebniejsze rzeczy do
owej „misji”. Dla jednego z nich wyprawa, którą wybłagał a raczej wymusił, tym
dla niego była. Kolejnym zadaniem, którego musi się podjąć. Wiedział, że to wcale
nie będzie takie łatwe. Znał bardzo dobrze charakter przyjaciółki. Kiedy
postanowiła zostać dwa lata temu w innej wiosce, była uparta i zacięta. Nikt
nie był wstanie zmienić jej zdania. Teraz może okazać się jeszcze bardziej
nieugięta niż wcześniej, jednak nie zrażał się tym. Do wszystkiego był
pozytywnie nastawiony, po za tym bardzo potrzebuje tej rozmowy. Po tak długim
czasie, on w końcu dowie się co skłoniło ją do opuszczenia Konohy.
Pędem pobiegł do mieszkania aby być jak
najszybciej gotowy do drogi. Nie mógł się doczekać kiedy wyruszą do Kusa –
Gakure. Im dłużej o tym myślał tym bardziej nakręcał się do tego zadania. Był
naprawdę wdzięczny za to, że Hokage pozwoliła im wyruszyć. Kiedy tylko wróci
odwdzięczy jej się. Jeszcze nie wie jak ale na pewno to zrobi.
Spakował najpotrzebniejsze rzeczy do plecaka.
Postanowił wziąć również dwa najważniejsze dla niego zdjęcia. Te z czasów ich
dzieciństwa, gdy byli razem w drużynie, oraz te na którym są już dorośli.
Ostatnia fotografia była w pewien sposób wyjątkowa, gdyż zdjęcie przedstawiało
wszystkich przyjaciół na jej urodzinach, których nie zapomni do końca życia.
Była to ostatnia impreza z uczestnictwem
Sakury.
Po chwili wspomnień wstał z łóżka i szybko
wybiegł z mieszkania, zamykając za sobą drzwi.
*************
Był gotów. Mógł wyruszyć do Kusa, jednak nie
był w stu procentach pewien czy tego chce. Co prawda wrócił do wioski i znów w
niej zamieszkał, jednak czuł że nie powinien wyruszać. Mimo to, wyszedł z domu
i wolnym krokiem zmierzał do Głównej Bramy, spod której wraz z Naruto oraz
Kakashim wyruszą do Wioski Trawy.
Przez całą drogę zastanawiał się nad
wszystkim, co go teraz otaczało. Odzyskał brata, przyjaciół oraz miejsce w
Konoha. Stał się prawowitym shinobi. Każdy wiedział, że on oraz blondyn należą
do jednych z najsilniejszych ninja w wiosce. W pewnej chwili odgonił wszystko
to, co zaprzątało mu umysł. Dotarł na miejsce, gdzie był jak zwykle pierwszy.
Oparł się o ścianę aby w milczeniu poczekać na przyjaciela i byłego
nauczyciela.
Nie trwało to długo. Naruto pojawił się w
ekspresowym tempie, co nie zdziwiło ciemnookiego. Od raz widział, że blondynowi
bardzo zależy na ich przyjaciółce i choćby się waliło i paliło, choćby nie
dostał zgody na opuszczenie wioski, to i tak z pewnością by tak zrobił. Taki
właśnie jest blondyn.
- Cześć – przywitał się chłopak, widząc
opierającego się o mur przyjaciela
- Cześć – odpowiedział, nie zmieniając ani na
moment swojej pozycji. Stał z założonymi rękoma na klatce piersiowej,
podpierając się prawą nogą, którą „podtrzymywał” ścianę za sobą.
- Gdzie ten Kakashi ?! – usłyszał głos
Uzumakiego, który aż kipiał ze złości na spóźnialskiego
- Pewne rzeczy się nie zmieniają … - szepnął
do siebie, obserwując przyjaciela
Po 40 minutach pojawił się ten, na którego
oboje czekali. Jak zawsze z książką w ręce oraz maską na twarzy. W sekundę przed nim pojawił się niezadowolony
błękitnooki. Patrzył na niego ze złością
a gdy chciał już coś powiedzieć, Kakashi go ubiegł przekazując pewną informację
:
- Wybaczcie spóźnienie – zaczął, widząc jak
blondyn zaczyna się „pienić” – Niestety nie idę z Wami do Kusa – powiedział po
chwili, co zdziwiło ich obojga.
- Jak to nie idzie Pan ? ! – zapytał zły
Uzumaki
- Dostałem inne zadanie – wyjaśnił
- Przecież babcia powiedziała…..
- Wiem co mówiła, jednak plany się zmieniły.
Powodzenia – rzekł na końcu i znikł w dymie
- Czekaliśmy na niego prawie godzinę, żeby to
usłyszeć ??!!! – krzyknął na całe gardło blondyn
- Chodźmy młotku – odezwał się jak dotąd
milczący Sasuke. Do spóźnień byłego sensei’a jest już dawno przyzwyczajony i
choć minęło tak wiele czasu, on nadal zna to na pamięć.
- Racja ! Musimy ruszać do Sakury – oznajmił
i wraz z przyjacielem przekroczyli mury Konohy a zaraz potem wskoczyli na
pobliskie drzewa, skacząc z gałęzi na gałąź.
***************
Blondynka siedziała w swoim gabinecie
zastanawiając się nad decyzją, którą przed chwilą podjęła. Chciała wysłać list
do Kusa i powiadomić o tym Sakurę ale coś jej na to nie pozwalało. Z jednej
strony chciała aby doszło do tego spotkania. Miała cichą nadzieję, że Naruto
oraz Sasuke przyprowadzą ją z powrotem do wioski. Mimo iż dostawała od niej
listy prawie co tydzień, gdzie informowała ją o wszystkich rzeczach jakich się
nauczyła oraz o tym co się działo, to i tak bardzo chciała znów mieć ją w Konoha.
Najzwyczajniej w świecie tęskniła za swą podopieczną.
Rozmyślania przerwał odgłos pukania.
Odwróciła się tyłem do okna, by po chwili kazać wejść owej osobie do gabinetu.
Tak też się stało. Drzwi się otworzyły a do środka wszedł Shikamaru aby zdać
raport z misji, z której niedawno wrócił. Jego wyraz twarzy nie zmienił się ani
na chwilę. Wciąż znudzona i spokojna. Całkowicie odzwierciedlała sposób bycia
chłopaka.
- Przyniosłem raport – usłyszała jego
ślimaczy głos
- Dobrze – rzekła, odbierając teczkę – Jak
poszła misja ? – zapytała
- Upierdliwie kłopotliwa, ale powiodła się –
odpowiedział, zerkając kątem oka na niebo .
- Rozumiem. Możesz iść – rzekła, zezwalając
mu na opuszczenie gabinetu. Młody Nara wykorzystał to bez wahania. Od razu udał
się w swoje ulubione miejsce. Tam gdzie niebo prawie styka się z budynkami.
Kroki skierował w stronę dachu, pewnego budynku.
************
Szaro włosy siedział na pobliskim drzewie w
ciszy i skupieniu czytając swoją książkę. To stało się jego uzależnieniem, gdyż
gdzie tylko by nie poszedł, owy przedmiot zawsze brał ze sobą nie wspominając
już o tym, że „zatapiał” w nią swój nos, czytając od deski do deski.
- Dlaczego nie poszedłeś z nimi ? – usłyszał
znajomy głos
- Uznałem, że powinni iść obaj. To dobrze im
zrobi – odpowiedział, wciąż wpatrując się w karty książki, która właśnie
trzymał w ręce
- Masz w tym jakiś cel, prawda ? – padło
kolejne pytanie
- Otóż to – odpowiedział krótko
- Nic się nie zmieniłeś. Przyznaj, że nie
chciało Ci się wyruszać na tą misję. Zgłosiłeś się tylko po to, aby Tsunade nie
dawała Ci żadnych zadań na ten tydzień.
- Rozgryzłeś mnie … - uśmiechnął się pod
maską – Chociaż z drugiej strony, chciałem iść z nimi. Doszedłem jednak do
wniosku, że Sasuke i Naruto nie potrzebują już opiekuna. W dodatku rzucałbym się za bardzo w oczy w
Kusa – wyjaśnił, wracając do lektury
- Myślisz, że im się uda ? – zapytał
mężczyzna
- Nie wiem – odparł krótko, po czym zapadła
głucha cisza między nimi.
**************
Skakali już od 5 godzin. Słońce już prawie
zaszło, co spowodowało że robiło się coraz ciemniej oraz zimniej. W taką porę
jak ta, to było normalne. Dni stają się krótsze a noce dłuższe.
Blondyn był wciąż w ruchu. Nie miał ochoty
się zatrzymywać. Chciał już zobaczyć Kuse oraz Sakurę. Rozmowa z nią była dla
niego priorytetem. Miał nadzieję, że gdy będzie oszczędzał na przerwach, ujrzy
ją szybciej. Bał się, że gdy dotrze na miejsce, jej tam nie będzie.
Sasuke znajdował się tuż obok niego,
całkowicie pogrążony w myślach. Dopiero gdy poczuł jak coś spada na jego twarz,
ocknął się. Spojrzał w górę a potem na przyjaciela, który nie zwracał uwagi na
nic. Był skupiony na jednym tylko celu. Dotrzeć jak najszybciej do Kusy.
- Robimy postój – usłyszał
- CO ?
- Zatrzymujemy się. Zbliża się burza a w
takich warunkach dość ciężko się podróżuje – rzekł, zeskakując z drzewa.
- Nie mam zamiaru zrobić postoju – rzekł nie
co zły
- Więc idź. Ja zostaje. Mam zamiar dotrzeć na
miejsce w normalnym stanie – odparł, nie patrząc na blondyna – Po za tym, nie
będę Cię niósł taki kawał drogi – skwitował, wyciągając śpiwór
- Eh … Racja… - odpowiedział, siadając
niedaleko przyjaciela
Między nimi zapadła cisza. Nie odzywali się
do siebie. Kompletnie nic. Oboje za to pogrążeni byli w swych myślach. Jakie
one są ? Odpowiedź na to pytanie zna tylko ta dwójka.
Siedzieli przy palącym się ognisku. Deszcz
przestał już padać, dlatego mogli sobie pozwolić na odrobinę ciepła. Wpatrywali
się w iskrzące płomienie, wsłuchując się w trzaski drewna, które wolno spalał
ogień. Języczki płomieni tańczyły ze sobą, oświetlając twarze dwojga
przyjaciół. Tych, których los postanowił rozłączyć na kilka dobrych lat. Na
szczęście to już przeszłość. Teraz są tutaj, na wspólnej misji. Tym razem
przyszła kolej na nich. Zadanie jakie dostali a wręcz zostało one wymuszone przez
blondyna, jest znakiem od losu. Historia bardzo lubi się powtarzać. Kiedyś
Sakura i Naruto chcieli odnaleźć jego i sprowadzić a teraz to Oni chcą
przyprowadzić ją. Mają na tyle szczęścia, iż wiedzą gdzie dokładnie się
znajduje. Już za dwa dni zobaczą przyjaciółkę, lecz czy Ona będzie chciała
widzieć ich ? Jak zareaguje na widok blondyna oraz tego, dla którego była by w
stanie poświęcić nawet swoje życie ?
- Myślisz, że wróci z nami ? – zapytał
blondyn, przerywając dość długą ciszę. Ciemnooki wciąż wpatrywał się w ogniki,
które radośnie tańczyły przed jego twarzą.
- Nie wiem – odpowiedział krótko
- Ja myślę, że tak – kontynuował temat, nie
chcąc znów siedzieć w milczeniu – Muszę z nią porozmawiać. Tym razem nie
pozwolę jej zostać – stwierdził, bawiąc się patykiem.
- Skąd wiesz, że wróci ? – zapytał – Nie
możesz jej zmusić – dodał, nie odrywając wzroku od ognia
- Czuję to. Zbyt długo była po za naszą
wioską. Jestem pewny, że wróci z nami. Przecież jesteśmy jej przyjaciółmi, po
za tym jest nam potrzebna … No i …. Tęsknie za nią … - przyznał się, kończąc
swoje wyjaśnienia. Ciemnooki lekko i prawie niewidocznie uśmiechnął się pod
nosem.
- Idę spać – powiedział, wstając nagle od
ogniska – Obudź mnie za kilka godzin, zmienię Cię.
- Dobranoc – rzekł, ignorując ostatnie słowa
przyjaciela
- Dobranoc – odpowiedział, okrywając się
szczelnie śpiworem.
Mimo tego co powiedział Sasuke, Naruto wciąż
wierzył że Sakura wróci z nimi do wioski. Miał nadzieję, którą podsycał z
minuty na minutę. Rozmowa wiele da, dlatego nie może się już doczekać kiedy
dotrą na miejsce. Mają tydzień czasu. W sumie daje to trzy dni na odnalezienie
Sakury i porozmawianie z nią. Nie wiele tego, ale zawsze to coś.
- Już niedługo się spotkamy … - szepnął,
wbijając wzrok w nieboskłon. Z takimi myślami zasnął na kłodzie, nie wiedząc
nawet kiedy.
Sasuke mimo iż się położył, nie spał. Nie
potrafił zasnąć. Leżał tyłem do ogniska z otwartymi oczami. Czy zachowywał
czujność ? Być może, ale również nad czymś myślał. Wpatrywał się w konar
drzewa, stojący niedaleko niego po chwili przenosząc wzrok na niebo. Gwiazdy
świeciły dziś jaśniej niż kiedykolwiek. Kątem oka zauważył, że blondyn zasnął
na siedząco. Pokiwał przecząco głową, wzdychając. Wyszedł ze śpiwora,
podchodząc do ogniska. Dołożył kilka gałęzi, po czym usiadł przy nim,
ogrzewając się trochę.
Przypuszczał, że tak się stanie. Gdy tylko
odwróci się do niego tyłem, ten zaraz zaśnie. Zawsze tak robił gdy obejmował
wartę. Pamiętał jak Sakura karciła go za takie zachowanie. Blondynowi się
obrywało cieleśnie, gdy dziewczyna się wściekała za on, używał tylko określeń
które wywoływały typowe kłótnie między nimi.
Chociaż nie przyznawał się wtedy do tego, podobało mu się to. W końcu
byli jego przyjaciółmi, którzy zawsze się wygłupiali ale w obliczu zagrożenia
czy też jakiejś misji dawali sobie radę, chociaż On tego nie doceniał.
Minęło kilka godzin odkąd zasnął. Powoli
otworzył powieki, aby zobaczyć przed sobą siedzącego przyjaciela, dorzucającego
co jakiś czas do ognia. Ciemnymi tęczówkami wpatrywał się w blask płomieni,
które iskrzyły się rozświetlając przy
tym mrok.
- Nareszcie się obudziłeś matole – usłyszał
pierwsze słowa jakie do niego skierował
- Nie pozwalaj sobie ! Dlaczego mnie nie
obudziłeś ? – zapytał
- Nie będę się produkował. Spałeś jak kłoda –
odpowiedział
- O co Ci chodzi ? – zapytał, przeczesując
włosy
- O nic. Wyruszamy za godzinę – odpowiedział.
Blondyn spoglądał na ciemnookiego. Czyżby stało się coś o czym on nie wie ?
Wzruszył tylko ramionami i zaczął jeść dość wczesne śniadanie. Kiedy skończył wraz
z przyjacielem udali się w dalszą drogę. Nie czekali do świtu, który i tak miał
nadejść już za dwie godziny. Było na tyle jasno, że w spokoju mogli ruszyć w
stronę Kusy.
***************
Kakashi siedział na łóżku, trzymając w ręce
książkę. Dookoła niego porozkładane były kartony, w których znajdowały się
początkowe tytuły, jego ulubionego tytułu. Postanowił, że wykorzysta ten wolny
czas ( o którym nikt nie wiedział ) na przeczytanie ich od początku. Bądź co
bądź każdy myśli, że mężczyzna jest na misji w Kusa wraz z Naruto i Sasuke.
Jednak szaro włosy postanowił zrobić sobie tydzień relaksu.
- Jestem genialny …. – powiedział do siebie,
zabierając się za pierwszą część historii. Przeciągnął się i pogłębił w
lekturze. Czuł się wspaniale. Wszystko miał dokładnie zaplanowane. Kiedy będą
wracać uda się do bramy, tym samym udając że przyszedł z nimi. Każdy szczegół
dokładnie dopracowany i zatwierdzony. Wystarczyło tylko poczekać.
Z uśmiechem na twarzy kontynuował swoje
hobby.
*****************
Byli coraz bliżej do Kusa. Według ich
obliczeń pozostało im zaledwie dzień, góra półtora dnia aby znaleźć się na
miejscu. Pogoda była dziś odpowiednia, toteż podróż stawała się łatwiejsza.
Naruto co jakiś czas przyspieszał. Im był
bliżej tym bardziej nadawał tempa. Sasuke
nic nie mówił. Był przyzwyczajony do takiej prędkości. W końcu nie są już
dzieciakami tylko dorosłymi osobami z wysokimi umiejętnościami. Co jakiś czas
zerkał na przyjaciela, u którego widział prawdziwe skupienie, niecierpliwość i
tęsknotę za zielonooką. To była prawda. Blondyn naprawdę za nią tęsknił. Przez
te wszystkie lata brakowało mu jej. Mimo iż miał przy sobie pozostałych
przyjaciół, to i tak czuł pustkę gdyż u jego boku nie było ani Sakury ani
Sasuke. Teraz to się zmieniło. Ciemnooki powrócił więc do pełni szczęścia
brakuje tylko Haruno. Od dwóch lat jej nie widział. Zastanawiał się nad jej
wyglądem. Kiedy pisała do niego listy, nie przysłała żadnego zdjęcia.
Biegł obok przyjaciela. Wpatrywał się w widok
przed nim, oddalony o kilkanaście a raczej kilkaset metrów. Skupiał się na
epicentrum owego miejsca. Odkąd tylko wyruszyli, wciąż przyłapywał się na tym,
iż często nad czymś myślał. Przeważnie tematem jego rozmyślań była przeszłość.
Dlaczego wciąż do niej powracał ? Co było w niej aż tak ważnego dla niego, iż
przywracał właśnie te wspomnienia ? Otrząsnął się szybko i skupił na misji,
która jednak nią była.
- Zrobimy postój – powiedział ciemnooki i
zeskoczył na ziemię
- Dobry pomysł… Muszę coś zjeść –
odpowiedział blondyn
- Tylko się pospiesz – powiedział sucho
Uchiha
- O co Ci chodzi ? – zapytał, wyciągając z
plecaka Ramen
- Zabrałeś to ze sobą ???? – zapytał, patrząc
na przyjaciela z politowaniem
- Jestem głodny – powiedział, zabierając się
za jedzenie ulubionego dania. Sasuke westchnął i usiadł pod drzewem, opierając
się o pień. Cierpliwie czekał aż Naruto skończy jeść. Nie trwało to długo,
ponieważ blondyn już po 10 minutach był gotów do dalszej drogi – Możemy ruszać
dalej. Jesteśmy co raz bliżej Kusy – powiedział, patrząc w kierunku drogi, w
którą zaraz się udadzą.
******************
Południe już dawno minęło. Właściwie to
słońce powoli zaczęło zachodzić, zabarwiając niebo na przeróżne kolory. Każdy
kto spojrzał by teraz na ten widok, mógłby się w nim zatracić. Jednak nie
dwójka shinobi, którzy zmierzają do Wioski Trawy. Naruto jakimś cudem przekonał
Sasuke, aby przyspieszyli. Wywołało to małą kłótnię, w której blondyn
„naskoczył” na przyjaciela, mówiąc mu, że nie interesuje go dziewczyna. Uchiha
odwdzięczył się odpowiednimi słowami. Niebieskooki nie chciał tego powiedzieć,
jednak jego cierpliwość co do przybycia na miejsce, stawała się coraz mniejsza,
dlatego chłopak wybuchł. Po kilku minutach, którą spędził na ochłonięcie, które
zafundował mu Sasuke, poprzez uderzenie pięścią w twarz, blondyn przeprosił
przyjaciela, po czym razem wyruszyli w dalszą drogę.
Dlaczego Kakashi nie wyruszył z nimi ? Jak
zareaguje Tsunade gdy się o tym dowie ? Z kim rozmawiał Hatake ? Gdzie się
podział Itachi ? Kiedy Sasuke i Naruto dotrą do Kusy? Co jeszcze się wydarzy ? Jak
zareaguje Sakura kiedy zobaczy dwójkę przyjaciół ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz