poniedziałek, 2 grudnia 2013

" 9 "



„ Jestem pewien …..”


Znaleźli się w środku. Cel ich podróży dobiegł końca w chwili, gdy przekroczyli bramę Kusa Gakure. Kolejnym ich krokiem, był meldunek w hotelu. Zanim jednak się tam udali, Naruto odruchowo pobiegł do najbliższej restauracji aby zaspokoić swój głód. Sasuke pokręcił tylko głową i poszedł za nim, jednak nie po to aby się przysiąść tylko z zamiarem wyciągnięcia blondyna na zewnątrz. Gdy znalazł się w środku, dostrzegł iż jego przyjaciel właśnie przystępuje do zamówienia. Ciemnooki podszedł do niego szybkim krokiem, łapiąc za rękaw i tym samym tempem wyciągnął go na ulicę. Nie obyło się bez kłótni, którą wywołał blondyn.

- Co Ci odbiło ?! – krzyknął na całe gardło
- Ucisz się. Musimy znaleźć jakieś miejsce do spania. Po za tym nie mam zamiaru paradować po całej wiosce będąc umorusany błotem – warknął
- Nie możesz z tym poczekać, dopóki nie zjem ? – zapytał z wyrzutem w głosie
- Nie – odpowiedział krótko i ruszył przed siebie – Rusz się – dodał, widząc jak Naruto stoi w miejscu i wpatruje się w restaurację.
- Nie rozkazuj mi – warknął i poszedł za ciemnookim. 

Po krótkiej wymianie zdań jaka miała przed chwilą miejsce, oboje skierowali się w stronę hotelu aby zapewnić sobie nocleg na kilka dni. Mają zamiar zostać w Kusa na trzy dni. W tym czasie muszą spełnić misję, którą narzucił Naruto. Chociaż Tsunade nie chciała się zgodzić, to po upartych i stanowczych słowach blondyna, w końcu się zgodziła. Pytanie tylko, czy uda im się to, czego się podjęli ?

Doszli na miejsce. Średniej wielkości budynek o beżowym kolorze ścian, na których wisiał szyld z napisem „ Hotel”.  Z zewnątrz wyglądał zwyczajnie i nie wyróżniał się niczym, poza napisem jaki widniał na zewnątrz. Podwójne, mahoniowe drzwi zapraszały wędrowców aby weszli do środka. Tak też zrobili a gdy znaleźli się po drugiej stronie ich oczom ukazał się średniej wielkości hol z trzema sofami i kominkiem, recepcja w której urzędował średniego wieku mężczyzna oraz schody prowadzące na górę.
Podeszli do 40 – latka, opierając się o blat lady. Przez chwilę przyglądali się owemu człowiekowi, by później przejść do rzeczy. Sasuke stuknął dłonią o mały dzwoneczek, stojący obok niego a dźwięk jaki wydobył się z owego przedmiotu, przywrócił starszego mężczyznę do rzeczywistości. Spojrzał w górę. Po drugiej stronie stała dwójka młodych shinobi. Fugiyama – bo tak było na imię recepcjoniście, wstał z małego taboretu i podszedł do przybyszy.

- W czym mogę służyć ? – zapytał
- Chcemy wynająć dwa pokoje jednoosobowe na kilka dni – powiedział Sasuke
- Oczywiście. Proszę się wpisać do książki – rzekł, sięgając po klucze. Oboje zrobili to, o co poprosił ich recepcjonista. Kiedy wpisy znalazły się w odpowiednim miejscu, Fugiyama dał im do rąk klucze – Pokój 301 i 302 – dodał
- Dziękujemy – odpowiedział Naruto, szczerząc się szeroko, po czym pognał za przyjacielem który zdążył dojść już na 1 piętro.
- Trzymaj – zwrócił się do przyjaciela, który po dłuższej chwili go dogonił. Sasuke, gdy tylko dał klucze blondynowi od razu znikł za drzwiami swojego pokoju. Naruto również opuścił korytarz, wchodząc do drugiego pomieszczenia. Pierwsze co zrobili, to udali się pod prysznic aby doprowadzić swoje ciała do porządku. Bądź co bądź ale burza dała im nieźle w kość a wszystko przez upartość blondyna. 

Sasuke gdy skończył prysznic, założył czyste ciuchy i usiadł na parapecie. Dokładnie rozglądał się po okolicy, lustrując wzrokiem nie tylko ludzi ale i widoki jakie ich otaczają. Dostrzegł panujący ruch na ulicach wioski oraz słyszał odgłosy bawiących się dzieci. Wszystko było takie same jak w Konoha a zarazem inne.  To było widać od razu.
Siedząc tak, zastanawiał się nad wieloma pytaniami jakie istnieją w jego głowie. Nie mógł sobie na nie odpowiedzieć, co trochę go denerwowało.  Zszedł z parapetu i położył się na łóżku, zakładając ręce za głowę. Może teraz uda mu się coś wymyśleć. Niestety nie dane mu było pozostać na długo w takim stanie, gdyż do pokoju ktoś wszedł.

- Nie umiesz pukać ? – warknął
- Nie mam czasu na takie rzeczy. Idziemy szukać Sakury – powiedział blondyn, ściągając ciemnookiego z łóżka.
- Zostaw mnie, młotku – znów ten nieprzyjemny ton głosu
- No to się pospiesz – powiedział, lustrując przyjaciela błękitnymi tęczówkami. Ciemnooki warknął coś pod nosem, po czym razem z przyjacielem opuścił pokój udając się na ruchliwe uliczki w poszukiwaniu ich przyjaciółki.

Stali teraz przed hotelem rozglądając się i zastanawiając, w którą stronę mają iść. Nie byli pewni czy Sakura znajduje się jeszcze w Kusa. Mogła ją opuścić w czasie, kiedy oni do niej zmierzali. Postanowili sprawdzić główne uliczki i pobliskie hotele. Być może zameldowała się w jednym z nich. Pytali we wszystkich miejscach, do których weszli. Żadna osoba o takim imieniu i nazwisku nie zameldowała się w żadnym z hoteli. Po dwóch godzinach zrobili przerwę.

- Chodźmy coś zjeść – zaproponował Naruto, gdy tylko wyczuł coś co przypominało mu o swoim ulubionym daniu. Sasuke przytaknął i udał się w to samo miejsce. Bądź co bądź ale głód doskwierał i jemu.

Zajęli miejsca pod ścianą. Było tam cicho i spokojnie. Ciemnooki lubił takie miejsca kiedy miał coś zjeść czy też przemyśleć. Złożyli zamówienia a po 10 minutach delektowali się smakiem zamówionych potraw. Jedli w ciszy i w spokoju. No prawie. Naruto pochłaniał swoje porcje tak, jakby wypuścili go z jakiegoś obozu. Uchiha lekko pokręcił głową i wrócił do kończenia obiadu.
W restauracji przemknęło wielu ludzi. Każdy rozmawiał na różne tematy. Dwójka ninja nie zwracała uwagi na to, co mówią dopóki nie usłyszeli pewnej wymiany zdań. Od razu zwrócili ku nim wzroki, przysłuchując się dokładnie każdemu słowu.

***************

Siedzieli dwa stoliki dalej i spożywali jakieś danie, które zamówili. Rozmawiali o różnych rzeczach, dopóki jeden z nich nie wspomniał o zielonookiej kunoichi która uratowała prawie martwego już chłopca.

- Nie sądziłem, że jej się to uda. W prawdzie jest uzdolniona ale żeby coś takiego ? – dziwił się jeden z nich
- Podobno podróżuje po wioskach i wspiera medyków, którzy nie są wystarczająco doświadczeni lub też gdy ich brakuje – odpowiedział drugi
- Mimo to, jestem pod wrażeniem.  Jak na młodą osobę ma wielki talent
- To prawda. Nie spotkałem się jeszcze z kimś takim.
- Podobno kazała najszybciej zanieść dziecko do szpitala…. Myślę, że też tam się zjawi – rzekł mężczyzna o granatowych włosach.
- Słyszałem. Wydała polecenia kilku medykom aby Ci wszystko przygotowali a ona sama zajęła się jeszcze matką chłopca – stwierdził biało włosy, pocierając dłonią o brodę.
- Chodźmy. Może dowiemy się czegoś więcej – zaproponował jeden z nich. Po chwili oboje opuścili restaurację udając się w wymienionym wcześniej kierunku.

**************

Obserwowali dwójkę mężczyzn, którzy rozmawiali najprawdopodobniej o Sakurze. Przysłuchiwali się każdemu wypowiedzianemu zdaniu, dokładnie je analizując. Oboje byli prawie pewni, że chodziło o ich przyjaciółkę. Nie mieli jednak 100 % gwarancji. 

- To Ona !  Mówili o Niej ! – krzyknął blondyn
- Nie wiemy. Nie wymienili jej imienia – stwierdził ciemnooki, kończąc obiad. Gdy już talerz był  pusty, wyciągnął z kieszeni odpowiednią ilość pieniędzy i położył na stole.
- Jestem pewny … - powiedział już ciszej. Dokończył zamówienie i również pozostawił odpowiednią sumę na blacie stołu – Idziemy. Dowiemy się czy miałem rację – dodał a na twarzy pojawił się uśmiech. Sasuke patrzył na niego trochę dziwnie.  Zmiany emocjonalne u przyjaciela doprowadzą go kiedyś do rozstroju nerwowego. Najpierw krzyczy, potem wpada w dziwny spokój a za chwile śmieje się niewiadomo z czego. Mimo iż znał go od wielu lat, to wciąż nie potrafił zrozumieć jego zachowań. Westchnął cicho i razem z blondynem opuścił restaurację.

****************

Uratowała go. Udało się jej to, czego kilka lat temu nie była by w stanie zrobić. Ulżyło jej kiedy twarz chłopczyka zmieniła kolor z kredowej bieli na jasno różową. Mimo to nie spoczywała na laurach. Kazała przenieść dziecko do szpitala i zająć się pozostałymi czynnościami, póki ona nie skończy tutaj. Miała jeszcze coś do zrobienia a mianowicie …. Pomóc przyjść dziecku na świat. Nie były to dogodne warunki, jednak na przejście do szpitala jest już za późno. Poprosiła trzy kobiety aby przygotowały wszystko co będzie jej potrzebne. Te z chęcią wykonały polecenia a raczej prośby. Sakura nie musiała długo czekać. Po 40 minutach na świecie pojawiła się mała dziewczynka. Pyzata i niewinna oraz całkowicie bezbronna. Haruno na ten widok uśmiechnęła się szeroko, podając niemowlę matce. Posłała dwójkę mężczyzn do szpitala aby zaopiekowali się ową dwójką, gdyż teraz nie można ich ruszać. Oni spełnili jej prośbę. Po 15 minutach zjawił się jeden z lekarzy oraz położna. Zielonooka przekazała im informacje na temat kobiety i jej dziecka, po czym pobiegła w stronę szpitala aby zająć się dzieckiem. Nie zwracała uwagi na to, iż była zmęczona a jej ubranie przypominało strój rzeźnika. Teraz liczyło się zdrowie dziecka.

***************

Na miejsce dotarli po kilku minutach. Szpital stał za trzecią ulicą, na wielkim placu. Weszli na teren budynku, przechodząc przez szklane drzwi. Na korytarzu nie było nikogo. Nawet recepcjonistka gdzieś się zapodziała. Naruto przechylił się przez blat aby sprawdzić czy nie ma tam żadnej pielęgniarki. Sasuke spojrzał na przyjaciela jak na kretyna. Usiadł spokojnie na krześle i czekał na przyjście jakiejś osoby z personelu medycznego.
Minęła godzina a na korytarzu wciąż nikt się nie pojawiał. Uzumaki zaczął się niecierpliwić. Kiedy chciał już krzyknąć, ujrzał stojącego w holu lekarza. Wykrzyknął coś w stylu „ nareszcie” - co zwróciło uwagę ciemnookiego – i podbiegł do owej osoby.

- Przepraszam – zaczął
- O co chodzi ? – zapytał staruszek
- Szukamy pewnej osoby – wtrącił się Sasuke. Lekarz patrzył na nich pytająco. Spoglądał raz na ciemnowłosego a raz na blondyna. Na ich czołach ujrzał opaskę Konohy.
- O kogo chodzi ? – zapytał
- Szukamy Sakury Haruno – powiedział szybko Naruto. Zrobił to tak prędko jakby bał się, że nie będzie mu dane skończyć.
- Sakury ? – powtórzył jej imię. Tamci skinęli głową na potwierdzenie. Staruszek chwilę się myślał. Gdy już skończył przypomniał sobie osobę o takim imieniu – Jest teraz zajęta.. Ale możecie na nią poczekać w jej gabinecie. Ostatnie drzwi na prawo – powiedział lekarz, wskazując im kierunek.
- Dziękujemy – odpowiedział Naruto i udał się w tamtą stronę. Sasuke również chciał iść, ale usłyszał głos staruszka.
- Jesteście jej przyjaciółmi ? – zapytał. Uchiha spojrzał się na niego i lekko skinął głową.
- Tak też sądziłem – rzekł – Powinna wrócić z Wami – dodał, co lekko zszokowało ciemnookiego. Nie sądził, że usłyszy takie słowa.
- Skąd Pan wie, że…..
- Mam swoje lata. Sakura jest u nas od roku. Zdążyłem ją poznać i znam się na ludziach. Widzę, że nie jest szczęśliwa choć próbuje to ukryć – rzekł, przerywając pytanie Sasuke. Po tych słowach skierował się w swoją stronę, zostawiając Uchihę samego na korytarzu.
- Sasuke ! Idziesz ?! – wrzasnął blondyn, co spowodowało że ciemnowłosy wyrwał się ze swych myśli.
- Nie drzyj się głąbie…. To szpital – warknął na niego, wchodząc do gabinetu zielonookiej. Usiedli na szpitalnym łóżku ogrodzonym parawanem, które służyło do badania pacjentów. Teraz pozostało im tylko czekać na przyjście zielonookiej.

*******************

Po dwóch godzinach udało jej się. Stan dziecka jest stabilny i może zostać przeniesiony na normalną salę. Uśmiechnęła się ponownie, widząc twarzyczkę malca. Spojrzała na zegarek. Dochodziła 17:00. Westchnęła cicho. Wydała ostatnie polecenia pielęgniarkom i opuściła miejsce, w którym znajdował się chłopczyk.
Nie czuła nóg. Bądź co bądź ale spędziła dzisiaj wyczerpujący dzień. Jest na nogach od 6:00 rano. Przeżyła dzisiaj wiele rzeczy oraz wykonała sporo pracy. Zaczynając od lekkich zadrapań i kończąc na trudnym zabiegu. Zmęczenie dawało jej znaki, iż powinna odpocząć. Zanim to zrobiła, zajrzała do każdej sali aby zobaczyć jak czują się pacjenci. Gdy miała to za sobą, skierowała się do gabinetu z nadzieją,  że będzie miała możliwość zmrużenia oczu chociaż na trochę.
Zeszła ze schodów, kierując się w stronę gabinetu. Korytarz był oświetlony, więc z łatwością dotarła na miejsce. Stanęła pod drzwiami a gdy chciała nacisnąć na klamkę usłyszała wołanie. Odwróciła się w stronę skąd dochodził owy dźwięk. Zobaczyła podchodzącą pielęgniarkę.

- Słucham ?
- Ordynator prosił abym Ci przekazała, że jutro masz wolne – powiedziała. Haruno spojrzała się pytająco na kobietę.
- Dlaczego ?
- Powiedział, że stanowczo za dużo pracujesz. Kiedy odpoczniesz, wrócisz do nas – przekazała słowa ordynatora.
- Dobrze… Więc do poniedziałku – uśmiechnęła się i pożegnała z pielęgniarką, która odwzajemniła gest. Odprowadziła ją wzrokiem a gdy zniknęła za zakrętem, wróciła do przerwanej czynności. Położyła dłoń na klamce i weszła do środka, zamykając drzwi z drugiej strony. Oparła się plecami o ścianę i westchnęła. Podeszła do umywalki aby przemyć sobie twarz chłodną wodą. Musiała oprzytomnieć chociaż na trochę.  Gdy już to zrobiła, oparła czoło o zimne lustro. Czuła się wspaniale. Tkwiła tak przez chwilę, dopóki nie usłyszała dźwięków dochodzących zza parawanu. Westchnęła, przerywając czynność. Obróciła się w stronę, skąd słyszała odgłosy. W białym materiale odbijały się dwie postacie.
- Zaraz się Wami zajmę – powiedziała ciepło, mimo iż zmęczenie brało górę.

*******************

Siedzieli w gabinecie, czekając aż się pojawi. Oboje myśleli co jej powiedzą, gdy się zobaczą. Sami nie wiedzieli.  Zastanawiali się również nad jej reakcją. Wciąż pojawiały się nowe pytania ale każde z nich nie miało odpowiedzi. Mają nadzieję, że już wkrótce je otrzymają.
Spędzili w ciszy trzy godziny. Gdy ten czas upłynął, usłyszeli jak ktoś naciska na klamkę a zaraz potem ją puszcza. Potem do ich uszu dobiegły dźwięki rozmowy, która toczyła się na korytarzu. Wsłuchali się w nią. Rozpoznali jeden głos. Należał on z pewnością do Sakury. Blondyn od razu się uśmiechnął. W końcu po czterech latach udało mu się ją znaleźć i teraz będzie mógł z nią porozmawiać. Sasuke zaś siedział spokojnie. Dłonie miał splecione i opuszczone w dół. Jego poza przypominała zamyślony posąg. Gdy usłyszał ponowne ruchy klamki a potem zatrzaśnięcie drzwi, ocknął się. Wiedział, że to ona. Oboje usłyszeli dźwięk płynącej wody a potem lekkie stuknięcie w jakiś przedmiot. Nie wiedzieli co to było, gdyż siedzieli zaraz za parawanem. Dopiero po 10 minutach usłyszeli jej głos.
Naruto w tej chwili nie wytrzymał. Zacisnął dłonie w pięść, by później znów je rozluźnić. Wziął kilka wdechów oraz wydechów i wstał z łóżka, chcąc wyjść zza parawanu. Jednak Sakura była szybsza. Gdy zobaczyła kto właśnie przed nią stoi, upuściła naczynie które trzymała w rękach. Oczy otwarły jej się szeroko a jej ciało jakby zostało sparaliżowane. 

- Sakura – chan … - usłyszała. Na dźwięk swojego imienia oraz na barwę tego głosu aż drgnęła. Zdawało jej się jakby czas właśnie się zatrzymał. Jakby te cztery lata, które przeżyła w ogóle nie miały miejsca. Nie wiedziała co powiedzieć ani co zrobić. Stała w tym samym miejscu, nie ruszając się ani na krok.

Co Ordynator szpitala miał na myśli ? Dlaczego powiedział te słowa Sasuke ? Czy to był dla niego jakiś znak ? Czy Sasuke zrozumiał słowa, które przekazał mu lekarz ?  Czy Sakura naprawdę aż tak się zmieniła ? Dlaczego tak ciężko pracuje ? Czyżby miała ku temu jakiś powód ? Czy chłopczykowi naprawdę nic nie ma ? Co ze stanem zdrowia kobiety i jej córeczki ? Czy pojawiły się już w szpitalu ? Dlaczego Sakura zdziwiła się, gdy usłyszała o wolnym ? Jak zachowa się przy Naruto ? Czy powie chociaż słowo ? Czy Naruto powie coś więcej niż tylko jej imię ? Jak Sakura zareaguje na widok Sasuke, który siedzi tuż za parawanem ? Co się jeszcze wydarzy ?
Tego i jeszcze więcej dowiecie się w grudniu :) Buziaczki :***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz